Site icon Portal informacyjny STRAJK

Tajemnica państwowa ujawniona w internecie. Macierewicz znów „demaskuje” polski wywiad

Swojego czasu, zapowiadając otwarcie zbioru zastrzeżonego IPN, Antoni Macierewicz został zapytany, czy jego opublikowanie przypadkiem nie będzie zagrażać bezpieczeństwu państwa. Opowiedział, że owszem, ale bardziej liczy się walka z „fikcyjną elitą ludzi w służbach specjalnych, bankowości i mediach”.

Instytut Pamięci Narodowej, fot. Wikimedia Commons

A zatem zbiór opublikowano, zapewne w umysłach czołowych funkcjonariuszy PiS zadano „fikcyjnej elicie” poważny cios i jest się z czego cieszyć. Tyle tylko, że „przy okazji” uderzono także we własne służby specjalne. Teraz każda służba obcego państwa może sobie przejrzeć katalog, na podstawie którego zidentyfikuje blisko tysiąc polskich oficerów służb z lat PRL i III RP, pozna ich nazwiska legalizacyjne, przy minimalnym wysiłku ustali zagraniczne kontakty. Dane te w myśl ustawy o ABW i Agencji Wywiadu są najściślejszą tajemnicą państwową. Jak się okazuje, tylko w teorii. Ważniejsza okazała się ustawa o IPN i obsesja ujawniania wszystkiego, co związane ze służbami specjalnymi PRL.

„Wystarczy kliknąć i wiesz! Sprawdź, kto był tajnym współpracownikiem SB. Od teraz to bardzo proste. Nowy inwentarz archiwalny Instytutu Pamięci Narodowej pozwala każdemu sprawdzić, kto pracował w Służbie Bezpieczeństwa, kto był tajnym współpracownikiem, a kto był osobą pokrzywdzoną przez system komunistyczny” – zachęcała pod koniec lutego do zapoznawania się z publikowanymi sukcesywnie zbiorami niezalezna.pl. Za pomocą kilku kliknięć można zatem np. dowiedzieć się, że oficerem wywiadu był od 1986 r. Mariusz Kazana, szef protokołu dyplomatycznego w MSZ, ofiara katastrofy smoleńskiej. Następne kilka kliknięć daje każdemu chętnemu analogiczną wiedzę o Jarosławie Skonieczce, obecnie pracowniku centrali NATO, jednym z uczestników wprowadzania Polski do Sojuszu. I tak dalej, i tak dalej. Są dane personalne, nazwiska prawdziwe i legalizacyjne. Nic dziwnego, że witryna IPN przeżywa oblężenie.

– To nieprawdopodobny skandal. Większość tych ludzi jeszcze żyje, czynne są ich kontakty. Państwo polskie po prostu ich zdradziło – innych słów na skomentowanie sprawy nie znalazł były już oficer Agencji Wywiadu, którego o opinię poprosiła „Gazeta Wyborcza”.

Exit mobile version