Parlamentarzyści Lewicy wzywają Jarosława Gowina, by zamiast brylować w mediach i rozbudzać nadzieje Koalicji Obywatelskiej na powrót do władzy razem z „nawróconym” Porozumieniem, po prostu podał się do dymisji i otworzył drogę do przyspieszonych wyborów. – Lewica jest gotowa – zapewnił na konferencji prasowej szef klubu Krzysztof Gawkowski.
Socjaldemokraci apelują, by przerwać spekulacje o stanie Zjednoczonej Prawicy i medialne występy przedstawiciela Porozumienia i przejść do konkretów. Gowin opowiada w mediach, że Polska potrzebuje spójnego i sprawnego rządu, ale w obecnej sytuacji może być to tylko rząd prawicowy, bo opozycja, choćby się zjednoczyła, nie zbierze dość głosów. Na te medialne spekulacje odpowiedzieli na konferencji prasowej posłowie Lewicy.
– Jeżeli Jarosław Gowin rzeczywiście chce przyspieszonych wyborów, to niech on i jego współpracownicy zasiadający w rządzie podadzą się do dymisji. W innym przypadku mamy do czynienia tylko ze słowami i śmiałym wyginaniem ciała, tylko po to, aby wzmocnić swoją pozycję w obozie Zjednoczonej Prawicy – oznajmił Krzysztof Gawkowski. Wcześniej nie szczędził mocnych ocen obecnego rządu: w jego ocenie Zjednoczona Prawica to już „masa upadłościowa”.
Prawicowe przepychanki
Gawkowski podkreślił, że za sprawą nieustannych tarć na linii Kaczyński-Ziobro-Morawiecki-Gowin rząd nie jest w stanie skutecznie przyjmować kluczowych ustaw. Nie ma mowy o sprawnym zarządzaniu krajem, walce z pandemią i skutkami kryzysu. Wiceprzewodnicząca klubu Lewicy Karolina Pawliczak zauważyła, że kolejne projekty ustaw spadają z porządku obrad, bo ich pomysłodawcy, nawet ci z prorządowych ław sejmowych, nie mają pewności, czy jest szansa uzyskać dla nich dostateczne poparcie. Kluby Solidarnej Polski i Porozumienia zajmują się głównie podgryzaniem PiS-u – wskazała.
– To dobry czas, żebyśmy na wiosnę tego roku przeprowadzili wybory, ale nie może być tak, że Jarosław Gowin chce grać przedterminowymi wyborami – podsumował przewodniczący parlamentarnej Lewicy. – Prawico, weź się w tej sprawie do roboty! Zajmij się pandemią, zajmij się zapaścią w ochronie zdrowia i zakończ swoją działalność – sekundowała mu Pawliczak, natomiast poseł Robert Obaz dodał, że rząd „gnije od środka”.
Kto wygrałby przedterminowe wybory?
Gdyby wybory odbyły się w najbliższym czasie, PiS nadal mógłby być pewien zwycięstwa – według ostatniego sondażu przeprowadzonego przez IBRiS uzyskałby 30,1 proc. w razie samodzielnego startu. 32 proc. to szacowany wynik Zjednoczonej Prawicy, gdyby koalicja Kaczyński-Gowin-Ziobro jednak trwała. O drugie miejsce walczyłyby, według sondażu, KO i Polska 2050, oscylujące wokół 16 proc. głosów. Wynik Lewicy pozostaje na poziomie rezultatu z ostatnich wyborów – badanie IBRiS daje koalicji Razem, Nowej Lewicy i Wiosny 11,5 proc. wskazań.