Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że redaktor naczelny Telewizji Republika naruszył dobra osobiste posłanki. Terlikowski nazwał Grodzką „mężczyzną” oraz pozwolił sobie na kilka uwag dotyczących jej seksualności oraz operacji zmiany płci.
Wyrok oznacza podtrzymanie decyzji warszawskiego Sądu Okręgowego, który w czerwcu 2014 roku przyznał rację Grodzkiej. Obie strony złożyły wówczas apelacje, ponieważ Terlikowski uznał, że Temida odbiera mu prawo do wypowiedzenia opinii zgodnej z jego sumieniem, a polityczka czuła niedosyt, gdyż sąd nie przychylił się do jej wniosku aby dziennikarz wpłacił 30 tysięcy złotych na Fundację Trans-Fuzja.
Mimo, że Terlikowski znany jest z ostentacyjnej niechęci do osób LGBT, sędzia Jacek Sadomski uznał, że ideologiczne antagonizmy były tu jedynie „dość odległym tłem”. Dlatego właśnie odrzucona została materialna część pozwu Grodzkiej. – Zasadniczym przedmiotem w tej sprawie jest godność człowieka. Ochroną objęte jest życie osobiste każdego człowieka – tłumaczył Sadomski.
Anna Grodzka oceniła, że z wyroku jest – umiarkowanie – zadowolona. Zapowiedziała, że nie będzie występować o kasację do Sądu Najwyższego – Dla mnie ten wyrok był i jest oczywisty – powiedziała posłanka.
Terlikowski natomiast poważnie rozważa złożenie wniosku o kasację. Zadeklarował, że zamierza walczyć o to, by móc nadal bezkarnie obrażać ludzi i snuć swoje paranaukowe teorie. – Oczywiście jestem gotów zrezygnować z tych sformułowań, które sąd uznał za naruszające godność strony powodowej, natomiast nie jestem skłonny zrezygnować z meritum, to znaczy z tego, co decyduje o płci – powiedział.