Powoli oswajamy się z zamachami terrorystycznymi. Giną w nich ludzie,  a mapa miejsc, w których doszło do tragedii, zapełnia się kolejnymi punktami. Bejrut, Bagdad, Paryż, Suruc, Ankara, Stambuł, Bruksela, Nicea, Medyna, Mogadisz, Orlando, Kabul, Monachium i wiele innych miast. Jednocześnie, w ramach uświęconej doktryny „stabilizacyjnej interwencji” czołgi, samoloty i drony ruszają na terrorystów. Znów giną ludzie. Rządy ograniczają prawa obywatelskie, widok policjantów uzbrojonych w broń maszynową nikogo już nie dziwi. Stan wyjątkowy staje się stanem normalnym. Wybuchy powszednieją, są z nami od kilku lat.  Wiadomości o kolejnych atakach występują w serwisach informacyjnych z regularnością, która u wielu odbiorców powoduje reakcje zobojętnienia. Oczywiście, więcej łez i „solidarnościowych” profilówek na fejsbuku pojawia się, gdy do ataku dochodzi w kraju zachodniego kręgu kulturowego. Poziom manifestowanego współczucia jest bowiem skorelowany z wskaźnikiem PKB per capita w danym państwie. Mało kto płacze po biedakach ze miast Iraku, Libanu czy Afganistanu. Bo przecież tam zawsze było niespokojnie, taki region, taka kultura. Co innego, gdy umierają szczęśliwi i bogaci.

W ciągu ostatnich dwóch dni sporo myślałem o masakrze w centrum handlowym w Monachium. 18-letni sprawca leczył się psychiatrycznie, cierpiał na zaburzenia depresyjne i lękowe. Nie wiadomo jeszcze, jakie dokładnie były motywy zbrodni, ale ze strzępów informacji wyłania się obraz młodego chłopaka, który nie czuł się akceptowany w społeczeństwie, miał problemy w środowisku szkolnym oraz fascynował się brutalnością. Według policji przeprowadzenie ataku planował od roku, broń, z której w sobotę zabił dziesięć osób zakupił w internecie przy wykorzystaniu sieci TOR. Nie miał kontaktów z żadnymi organizacjami dżihadystycznymi ani nie przejawiał fascynacji radykalnym islamem. Wygląda więc na to, że Ali David Sonboly zmagał się z problemami, które dotyczą milionów innych osób w jego wieku. Warto jednak wziąć pod uwagę, że w Republice Federalnej w ciągu ostatnich lat zanotowano znaczny wzrost zachowań ksenofobicznych. Płoną ośrodki dla imigrantów, Pegida regularnie organizuje swoje seanse nienawiści, a skrajna prawica po raz pierwszy w powojennej historii puka do drzwi Bundestagu. Do tego dochodzi atmosfera lęku przed atakami terrorystycznymi. Dla zmagającego się ze stanami lękowymi nastolatka spojrzenia wyrażające niechęć bądź obawę w przestrzeni publicznej, z którymi z pewnością się spotykał,  musiały pogłębiać jego poczucie wyobcowania i niechęć do społeczeństwa.

Badacze zachowań społecznych już w latach 60. ubiegłego stulecia zaobserwowali, że po każdej tragedii, która zyskuje rangę wydarzenia medialnego w ciągu kolejnych kilkunastu dni zwiększa się ryzyko wystąpienia kolejnej. Taki efekt naśladownictwa występuje również przy okazji zamachów. Jeśli zestawić taką tendencję z banalizacją tragedii i oswojeniem społeczeństwa ze zjawiskiem terroru oraz – jak to było w przypadku Alego Davida Sonboly’ego – problemami psychologicznymi i fascynacją przemocą, otrzymujemy niepokojącą mieszankę, która może oznaczać, że strzały w monachijskiej galerii nie były ostatnim przypadkiem aktu terroru dokonanego przez „niezrzeszoną” osobę, nie w imię dżihadu ale z powodu bezradności w kontakcie z codziennością.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
    1. Argument tak bardzo z d… że nawet nie chce mi się dyskutować.

  1. „Lewacy” to jacyś współcześni Żydzi. Mordują religijni fanatycy wszelkich rodzajów, a oskarża się jakichś współczesnych „lewaków”. Nie prościej by było zakazać religii – wiem, pomysł nierealny, ale proszę sobie wyobrazić, jakie piękne i wolne byłoby życie bez tych idiotów, którzy uważają, że mają prawo prześladować i zabijać w imię własnych religijnych urojeń, nieważne, czy dotyczących Allaha, Buddy, czy Boga chrześcijańskiego. Co do nagonki na lewaków, to nawet zabawne, gdy weźmie się pod uwagę, że największy napływ islamskich muzułmanów do Francji i Niemiec miał miejsce, gdy rządziła tam prawica. Uczynić religię sprawą prywatną, tylko to może nas uratować!

    1. Hm, o ile dobrze pamiętam to ten pomysł – odreligijnienia społeczeństwa – był juz parę razy testowany: w ZSRR Stalina, Chinach Mao, Albanii Hoxhy

    2. Wiedziałem, że ZSRR się pojawi. Dlatego mówię, że to pomysł nierealny. Ludzie mają potrzebę metafizyczną i nic tego nie zmieni. Jedyne, co można zrobić, to skłonić ich by tę potrzebę załatwiali w sferze prywatnej, a nie w jej imię prześladowali innych ludzi, bo religia w sferze publicznej zawsze oznacza przemoc. Taki stary liberalny argument.

    3. „Uczynić religię sprawą prywatną, tylko to może nas uratować!”

      Łatwiej powiedzieć lub napisać niż zrobić.Trzeba by wprowadzić totalny zamordyzm.A gdzie jest zamordyzm tam jak sama nazwa wskazuje mordowani są ludzie…

    4. Udało się w Stanach, Kanadzie, Skandynawii, Australii i w wielu innych krajach, i to bez zamordyzmu, tylko przez prawne uznanie nienaruszalności jednostkowych wolności. Wystarczą inteligentni politycy, a nie ta hołota która nami rządzi

    5. @TB: Stany – masakry na tle religijnym są.W dodatku tam różne „chrześcijańskie” sekty też dają czadu.Skandynawia – to samo.Islamiści robią co chcą,a tamtejsza Euro-„lewica” jest tak chora i śmieszna,że nawet tutejsza redakcja w porównaniu z nimi wychodzi na plus. Kanada i Australia? Tam tych,którzy sprawiają największe kłopoty praktycznie NIE MA.Za daleko a może za zimno ?

      „prawne uznanie nienaruszalności jednostkowych wolności”
      A co ci z przepisów,jak są egzekwowane jak są ?

  2. Niestety jak by tego nie próbować ukryć – wspólnym mianownikiem JEST ISLAM…

    Co zaś do zakupu broni nielegalnie – można ? Można. Dodatkowo zawodowi islamiści mogą zawsze wynająć ciężarówkę czy przemycić broń,więc próba ograniczenia dostępu do broni legalnej – gdy można zawsze mieć nielegalną,jeśli tylko zapłaci się wystarczająco – to kiepski żart.

    Zamachy każdego dnia.To jest praktycznie wojna.Was,euro-„lewicę” ostrzegano przed tym.Ale łatwiej wciąż bredzić o rasiźmie.Bo oczywiście islamista fanatykiem religijnym ocierającym się o rasizm czy inne formy nienawiści nie jest – co ?

    7 tysięcy uchodźców to rzekomo było „mało”.W świetle ostatnich wydarzeń – dostatecznie dużo,by istniała groźba tragedii W POLSCE.I to nie wirtualnej ale rzeczywistej Polsce. I tak jak na kościelnym spędzie dla młodzieży nic się nie stanie to będzie dobrze.

  3. Zawsze dobrze się pośmiać. I tylko to ostatnio zapewniacie. Bezradność w kontakcie z codziennością – idąc tym tropem biedni, niepełnosprawni, wykluczeni już dawno powinni pozbawić życia ludzi w ilościach idących w tysiące. Wszystkie zajścia mają jeden wspólny mianownik – sprawcy wyznają Islam nie chrześcijaństwo, hinduizm, buddyzm itp. Ps.: nie zamierzam do niczego się przyzwyczajać a z taką postawą to już w tym momencie może Pan dobrowolnie ustawić się na torze lotu kuli albo rozsiąść się wygodnie na bombie.

    1. ” idąc tym tropem biedni, niepełnosprawni, wykluczeni już dawno powinni pozbawić życia ludzi w ilościach idących w tysiące”

      poczekaj a się doczekasz, jeśli się nic w stosunkach społecznych nie zmieni

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…