Na cmentarzu w niewielkiej miejscowości Normanna, na południu Texasu, spoczywają ciała wyłącznie białych ludzi. Kiedy Dorothy Barrera chciała pogrzebać tam męża, odmówiono jej – zmarły był Meksykaninem z pochodzenia.
W Normannie mieszka niewiele ponad 100 osób, z czego Latynosi stanowią połowę – jednym z nich był Pedro Barrera, który zmarł w lutym tego roku, w wieku 70 lat. Jak się jednak okazało, pochowanie go na miejscowym cmentarzu, San Domingo, okazało się niemożliwe. To nie przypadek – niemal wszystkie znajdujące się na nim groby należą do białych Anglosasów. Ostatnia osoba latynoskiego pochodzenia została tam pochowana w 1910 roku, w dodatku za ogrodzeniem. Zwłoki uważanych za nie-białych mieszkańców Normanny grzebie się na innym cmentarzu.
Dorothy Barrera, która sama jest biała, chciała jednak wyprawić mężowi pogrzeb na San Domingo, co spotkało się z odmową zarządców cmentarza. Reprezentujący ich Jimmy Bradford powiedział wdowie po Pedro Barrerze wprost, że nie zgodzą się na pochówek jej męża, bo ten był Meksykaninem i że powinna pogrzebać go wśród „Meksykanów i czarnuchów”. Bradford sam potwierdził taką wersję wydarzeń. – Powiedziałem jej, że go tu nie pochowamy, bo był meksykańskiego czy tam hiszpańskiego pochodzenia, nazywaj to jak chcesz – mówił w rozmowie z Kiii News, lokalną stacją telewizyjną. – Tak jej powiedziałem, bo tak to tutaj robimy. Pewnie jeśli pójdzie z tym bo Obamy, Obama tu do nas przyjedzie i każe nam zrobić inaczej, to posłuchamy, w innym wypadku – nie zmienimy zdania.
Sprawa nabrała rozgłosu i w marcu (bez interwencji prezydenta) Bradford zmienił zdanie i stwierdził, ze Pedro Barrera może spocząć na San Domingo. Wdowa stwierdziła, że zastanowi się nad przeniesieniem tam prochów męża, nie wpłynie to jednak na pozew, który złożyła przeciwko Bradfordowi i jego kolegom.
Segregacja rasowa na cmentarzach w Texasie i w innych południowych stanach USA wciąż jest normą – na niektórych funkcjonują barierki, oddzielające białych od „kolorowych” zmarłych, tak jest np. w Waco, zaś w Denton przepis, nakazujący segregację rasową zmarłych, zniesiono dopiero w zeszłym roku. – Mamy tu rasizm od kolebki po grób – twierdzi DeWayne Charleston, sędzia stanowy.