Wielka Brytania po Brexicie przymierza się do tego, aby zlikwidować swobodę przepływu ludzi, towarów i usług. Premier May zapowiedziała już szlaban dla wjeżdżających.
– Musimy kontrolować liczbę osób, którzy przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii z Europy – powiedziała May. Dziś do Wielkiej Brytanii przybywa około 300 tys. osób rocznie. May chce ograniczyć tę liczbę do kilkudziesięciu tysięcy.
W rządzie aż do środy trwał spór pomiędzy zwolennikami pozostania Wielkiej Brytanii w strefie wolnego rynku i zwolennikami opcji „hard Brexit”. Dwa dni temu odbyło się zamknięte posiedzenie ministrów w rezydencji Chequers pod Londynem. Zwyciężyła opcja odcięcia Wielkiej Brytanii od Europy, a May ogłosiła, że będzie walczyć z napływem imigrantów.
Bruksela traktuje strefę przepływu ludzi, kapitału, towarów i usług jako nierozerwalną całość, nie jest więc zachwycona stanowiskiem Londynu. Na twarde deklaracje ograniczenia imigracji chce odpowiedzieć ograniczeniami w świadczeniu usług przez Brytyjczyków na terenie krajów UE.
Londyn po Brexicie skłania się ku zastosowaniu żmudnej, nieefektywnej procedury, która działa w stosunku do wjeżdżających obywateli spoza UE. Na początku roku pracodawcy mają określać zapotrzebowanie na specjalistów z różnych branż, a rząd najpierw spróbuje pozyskać ich spośród obywateli Wielkiej Brytanii. Jeśli to się nie uda i pozostaną wolne wakaty, na tej podstawie będzie kształtować politykę migracyjną.