Komisja Europejska, a zwłaszcza jej napuszony wiceprzewodniczący Frans Timmermans wciąż zmiękczają kurs wobec polskiego rządu. Wczoraj uciął on sobie z Beatą Szydło – jak sam twierdzi – służbową rozmowę telefoniczną w nader przyjaznym tonie.
Pierwszą drastyczną woltę zaobserwować mogliśmy już na początku ubiegłego tygodnia. To w miniony poniedziałek Komisja Europejska miała wszak wejść w stan otwartej wojny z polskimi władzami. 23 maja upływał bowiem termin – jak nazywano to do tego dnia – „ultimatum” dla rządu w Warszawie, któremu nakazano natychmiastowe przywrócenie praworządności i demokracji w całym kraju. Okazało się jednak, iż tego dnia Timmermans uległ jakiejś zagadkowej transformacji i zamiast miotać gromy na Kaczyńskiego i ziać ogniem na Szydło wystąpił w tonie nadzwyczaj koncyliacyjnym. Stanowczo odżegnał się od terminu „ultimatum”, na rzecz „konstruktywnego dialogu” i „konieczności wzajemnego zrozumienia” oraz „pogłębiania dyskusji”. Następnego dnia wiceszef KE zameldował się nawet osobiście w Warszawie i wyjaśniał w obecności premierki i prof. Rzeplińskiego, że „problem związany z regulacjami polskiego sądownictwa konstytucyjnego można rozwiązać wyłącznie w Polsce”.
Wczoraj wieczorem zaś, podczas rozmowy telefonicznej pomiędzy Timmermansem i Beatą Szydło kolejny raz potwierdzono ten nowy kurs. Dla dziennikarzy relacjonował ją Rafał Bochenek, rzecznik rządu.
Na konferencji prasowej poinformował, iż w trakcie tej rozmowy Szydło zrelacjonowała wiceprzewodniczącemu KE stan prac nad rozwiązaniami legislacyjnymi dotyczącymi Trybunału Konstytucyjnego w Polsce.
– Te prace trwają i mamy nadzieję, że już wkrótce uda się wypracować odpowiednie rozwiązania ustawowe – powiedział Bochenek. Timmermans porozmawia telefonicznie z Szydło o postępach ws. TK. Pan wiceprzewodniczący chciał pozyskać taką informację, jest poinformowany, wie, że jest inicjatywa z naszej strony i zgodnie z zaleceniami opinii – choć niewiążących – polska większość parlamentarna, czyli Prawo i Sprawiedliwość, podejmuje działania w celu wypracowania nowych rozwiązań legislacyjnych – powiedział, cytowany przez portal TVN24, Bochenek.
W bardzo podobnym tonie wypowiedziała się rzeczniczka Komisji Europejskiej – Mina Andreewa. Według niej rozmowa ta miała zdecydować o ewentualnych dalszych krokach ze strony reprezentowanego przez nią syndykatu.
Niewykluczone, że nagłe przepoczwarzenie, jakiego doznał w ubiegłym tygodniu Timmermans, również jest następstwem rozmowy telefonicznej. Przypuszczać wypada, że zadzwoniła do niego sama Angela Merkel, ale rozmowa musiała być mniej przyjemna niż z koleżanką Szydło. Szefowa musiała chyba w dość ostry sposób donieść do świadomości Timmermansa, że wybrał sobie bardzo głupi moment na demonstrowanie kompleksów i ostentacyjne branie Polski pod obcas. Wszak już za trzy tygodnie w Wielkiej Brytanii referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej… Innym wyjaśnieniem byłaby oczywiście choroba dwubiegunowa.