Szeroko reklamowana przez rządowe media Tarcza 4.0 ma pomóc Polsce przejść suchą nogą przez kryzys, który jest jednym z dotkliwych skutków pandemii. Czemu jednak tak wiele miejsca poświęca się w niej podwyższeniu kar więzienia dla np. lekarzy?
Tarcza 4.0, którą prezydent Duda ochoczo podpisał, zamienia Polskę w kraj wyjątkowo represyjny. Art. 38 ustawy zmienia kodeks karny, zgodnie z tendencją wyznawanych przez PiS wartości, w kierunku jego większej dolegliwości. I tak artkuł 37 kodeksu karnego, mówiący o orzekaniu kar więzienia do tej pory zostawiał furtkę dla łagodniejszego potraktowania sprawców przestępstw zagrożonych karą nieprzekraczającą 8 lat więzienia. W starym zapisie sąd mógł zamiast tej kary orzec grzywnę lub karę ograniczenia wolności. Teraz sąd ma znacznie ograniczoną możliwość takich działań. Nowy zapis zawęża możliwość zamiany kary więzienia na grzywnę lub ograniczenie wolności (ale nie niższą niż 3 miesiące) jedynie wtedy, gdy hipotetyczna kara wynosiłaby mniej niż rok więzienia.
Dotyczy to takich przestępstw jak fałszerstwa, handel narkotykami, znieważenie prezydenta (!), nieumyślny błąd medyczny lub pomoc w aborcji. W praktyce oznacza to zwiększenie surowości orzekanych przez sąd kar. Właśnie z powodu zaznaczenia, że ten zapis dotyczyć będzie także nieumyślnych błędów medycznych lub pomocy w aborcji, lekarze rozważają protest przeciwko tym zmianom.
Rozważane są takie formy jak strajk włoski, zwolnienie lekarskie lub strajk pełny polegający na zaprzestaniu pracy, czyli odejściu od łóżek pacjentów. Lekarze wskazują, że takie zapisy powodują efekt mrożący czyli zaniechanie wykonywania ryzykownych procedur medycznych, te bowiem są obarczone znacznie większym ryzykiem popełnienia nieumyślnego błędu medycznego. W komentarzach w sieciach społecznościowych wskazuje się, że ten kierunek surowszego traktowania tej grupy zawodowej ma swe źródło w konfliktach, jakie obecny minister sprawiedliwości i jego rodzina toczyli z lekarzami m.in. w związku ze śmiercią ojca ministra.