pixabay

„Wstrętna osobo, mam nadzieję, że będzie miał pan szczęście zmądrzeć na starość… Żyć z tak ohydną postacią, dla kogoś, kto pana kocha, jeśli to możliwe… ona musi zakrywać sobie twarz, kiedy widzi jak rzyga pan i wyśmiewa swą ludzką rasę. Pan nawet nie jest parszywy… gorzej… pan jesteś wędrownym trupem w społeczeństwie, w którym próbuje pan zaistnieć, zamiast żyć… biedna szmato ludzka.” – liścik tej treści niejaka Thérèse D. (zakochana?) wysłała do pewnego popularnego francuskiego dziennikarza radiowego (Guillaume‘a Meurice’a), gdy wyszedł z mikrofonem i zapytał przechodzących paryżan, kto mógł podpalić szlachetną Notre-Dame. Pojawiły się takie plotki, wbrew prokuraturze, która uważa, że pożar nie wybuchł z powodu czyichś złych intencji.

W jego audycji znalazł się więc pan, który wyjaśnił, że „to było specjalnie zrobione, żeby prezydent mógł pokazać się w telewizji”. „Właśnie tego dnia. Zdziwiłbym się, by byli to robotnicy” – dodał, i uznał, że ekipa Macrona mogła maczać w tym palce. „To żółte kamizelki podpaliły” – mówił inny przechodzień, podkreślając, że „podpaliły już prefekturę i zniszczyły Łuk Triumfalny, nasz pomnik narodowy, to oczywiste.” „To złośliwy zamach. Anne Hidalgo [mer Paryża] i jej klika to banda łajdaków, wiadomo. Trzeba czekać 25 minut na autobus. Wyrzucić ją i będzie spokój. Trump miał pomysł z tymi samolotami z wodą, a ta bez ambicji…” – skarżyła się staruszka.

Francuzi jednak nie zbombardowali katedry porcją 600 ton wody. „To by było jak gaszenie dziecka waląc w nie szpadlem”, i tak ledwo stoi. „Bóg jest wszędzie” – odpowiada pani z afrykańskim akcentem, „ale to nie On podpalił Naszą Panią”. Inna kobieta: „To znak boży. Mówi to, co zawsze: nawróćcie się! Nawróćcie się, jesteście za mało pobożni.” – czyli jednak to Sama Góra. Ludzie innych religii miewają podobne podejrzenia.

pastisz, facebook

Zdaniem ekonomistów i działaczy społecznych, za pożar w katedrze odpowiada raczej neoliberalna polityka austerity, narzucana przez Komisję Europejską i realizowana gorliwie przez Macrona. Nakaz zwijania usług publicznych i duszenia budżetu kosztem m.in. konserwacji zabytków, kultury w ogóle. Wszystko, co wspólnotowe ma być prywatyzowane, a przede wszystkim to, co przynosi budżetowi złote jaja, jak francuskie lotto, czy wszystkie elektrownie wodne, tamy, lotniska itd. – polityka Macrona budzi wielkie sprzeciwy. W telewizji prezydent ogłosił zaraz po pożarze natchnionym głosem licealnego recytatora, że nie ma co się śpieszyć z doczesnymi konfliktami, potrzebna jest jedność narodowa, „odbudowa Notre-Dame, by była jeszcze piękniejsza”. Jakby myślał, że jego kadencja teraz zmartwychwstanie.

W telewizjach pojawili się komentatorzy, którzy wyłożyli, co prezydent miał na myśli: „ruch żółtych kamizelek powinien przestać protestować, wobec takiej tragedii”. Sponsorzy Macrona, wielcy francuscy oligarchowie zrzucali wręcz pieniądze ze śmigłowców: padały „ofiary” po 100 i 200 milionów euro od znanych miliarderów. Dwie trzecie wróci do nich (ulga podatkowa), ale człowiek jednej z wielkich rodzin zwrócił publicznie uwagę, że należny zwrot z budżetu powinien sięgnąć 90 proc., zważywszy na wyjątkowość sytuacji.

Czy powstanie „iglica Macrona”, większa od poprzedniej? twitter

W każdym razie, wyśmiewanie się z aspektów paryskiego dramatu nie bardzo uchodzi. Przyjmuje się, że wszyscy są smutno poruszeni. Jest coraz więcej takich, którzy bardzo poważnie mówią o kolejnych znakach: na rusztowaniach tego dnia pracowało 12 robotników. „Dlaczego akurat  12, jak Apostołów? Chyba nie było wśród nich muzułmanów?” Śledczy natomiast głowią się nad kwestiami fizycznymi, nie metafizycznymi. Dlaczego detektory pożarowe wskazywały dwa różne miejsca? Podejrzewają „błąd informatyczny”, co rozsierdziło internet. Specjaliści mówią tymczasem ostrożnie, że na odbudowę świętej katedry potrzeba najmniej 15 lat. Macron chce „piękniejszej” Notre-Dame w pięć lat, więc można spodziewać się skrótów i współczesnych modyfikacji. To rozpala architektów, niektórzy dostali białej gorączki. Ktoś nakręcił film-pastisz reportażu, w którym to strażacy przyznają się do podpalenia – wielu internautów wzięło to poważnie.

We Francji rozgraniczenie dziś tego, co serio, a co śmieszne, sprawia kłopoty nie tylko Thérèse D. Nie musimy mieć kompleksów.

 

 

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. boże nieistniejący, przecież to się pisze „Reichstag” … Ofiaro współczesnej antykultury medialanej spod dumneggo szyldu „fuck facts-facts don’t matter and fucking does”.

    1. Ty, B., tyś Polak czy innostraniec? Bo ja piszę po polsku. A po polsku pisze się fonetycznie, tak jak się słyszy.

  2. nie tylko we Francji… po prostu w takim świecie żyjemy, a stworzyły go media oraz informacje rozprzestrzeniające się bez redakcji… mnie już nie zdziwi żadne wydarzenie i żadna opinia, świat oszalał

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…