Wojciech Raczuk, emerytowany milicjant, pokrzywdzony przez niesprawiedliwą obniżkę emerytur wskutek pisowskiej ustawy, wygrał w sądzie sprawę o przywrócenie mu poprzedniej wysokości świadczenia. Teraz, dzięki decyzji samego premiera, będzie otrzymywał świadczenie specjalne, które ma naprawić wyrządzoną mu krzywdę. Zapowiada, że będzie wspierał walkę o sprawiedliwość dla reszty byłych funkcjonariuszy pokrzywdzonych przez obecną władzę.
Na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego, byłemu milicjantowi, jednej z ofiar “ustawy dezubekizacyjnej”, będzie przysługiwać emerytura specjalna, aby zrekompensować mu w ten sposób niesprawiedliwość wyrządzoną w toku antykomunistycznej krucjaty prowadzonej partię rządzącą. Szczęśliwcem “łaskawie” potraktowanym przez władzę jest Wojciech Raczuk, którego sprawę Portal Strajk opisał dwa tygodnie temu. Gest Morawieckiego ma wymiar symboliczny, oznacza bowiem przyznanie się fanatycznej władzy do krzywd wyrządzonych ludziom przez jej ideologiczne zacietrzewienie.
Ustawa wprowadzona pod koniec 2016 r., która weszła w życie w 2017 r., spowodowała, że emerytury drastycznie obniżono wszystkim byłym funkcjonariuszom milicji i służb PRL, których uznano za osoby “służące systemowi totalitarnemu”. Listę emerytów przeznaczonych do cięć świadczenia określono na podstawie listy stanowisk, którą posługiwało się MSWiA. Godziwych emerytur pozbawiono w ten sposób ponad 40 tys. osób. Potraktowano tak też Wojciejcha Raczuka, który w okresie Polski Ludowej przez sześć miesięcy sprawował funkcję zastępcy kierownika Komisariatu MO ds. Polityczno-Wychowawczych. Pełnił ją jednak wyłącznie “na papierze”. Awans na to stanowisko otrzymał bowiem w czasie, gdy przebywał w szpitalu, a potem na rehabilitacji, po otrzymaniu ran postrzałowych podczas pogoni za bandytą. Do czynnej służby nigdy już nie wrócił, w lipcu 1983 r. na stałe opuścił szeregi milicji i pobierał rentę.
Wojciech Raczuk całkiem słusznie uznał, że został potraktowany wyjątkowo niesprawiedliwie, bo funkcji inkryminowanej przed dyżurnych pisowskich antykomunistów nigdy faktycznie nie pełnił. Słał odwołania do MSWiA, jednak bezskutecznie. W maju jego skargę uznał w końcu Sąd Okręgowy w Lublinie, który uznał, że organy państwowe nie miały prawa zredukować emerytury Raczuka do poziomu 854 zł na rękę – przede wszystkim dlatego, że stanowisko, jakie formalnie pełnił w 1983 r. w ogóle nie znalazło się w wykazie, którym posługiwało się MSWiA oraz IPN przy określaniu, kogo obejmie obniżka świadczeń. Sąd nakazał przywrócenie mu wcześniejszego poziomu emerytury.
Teraz Mateusz Morawiecki uznał błąd PiS-u i osobiście zdecydował, że poszkodowany będzie otrzymywał rentę w wysokości 2500 zł netto przez co najmniej rok.
– Jestem wdzięczny i chcę podziękować premierowi za zwyczajny, ludzki gest – powiedział Raczuk w rozmowie z Onetem. Decyzję szefa rządu określił jako triumf sprawiedliwości. Jednocześnie podkreślił, że na naprawę podobnych niesprawiedliwości nadal czeka wielu jego kolegów. Sam nie spocznie i zapowiada wspieranie ich w walce o przywrócenie godnych świadczeń i zszarganej godności osobistej.
– Zastosowano wobec nas odpowiedzialność zbiorową, co nie było w porządku. Będę robił wszystko, żeby państwo pochyliło się teraz nad losem innych – oświadczył.
W lutym 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie “ustawę dezubekizacyjną” skierował do Trybunału Konstytucyjnego, jej zapisy określając jako “dyskryminujące” i “represyjne”. W dalszym ciągu jednak nie wiadomo, kiedy TK zajmie się rozpatrzeniem tej sprawy.
Jednocześnie na decyzję w sądach powszechnych czeka aż 27 tys. skarg na konsekwencje ustawy.