Wydarzenie bez precedensu miało miejsce podczas ostatniej wizyty szefa rosyjskiej dyplomacji w Waszyngtonie. Donald Trump miał ujawnić Siergiejowi Ławrowowi informacje dotyczące planowanych ataków na Państwo Islamskie opatrzone klauzulą „ściśle tajne”. Wygląda więc na to, że amerykański prezydent jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa swojego kraju w historii.
Middle East allies at physical and political risk from Trump leak https://t.co/T6QNyOFQIw pic.twitter.com/MZSGd06zTV
— Greg Smith (@sgreg447) 16 maja 2017
Zarówno Demokraci jak i Republikanie żądają wyjaśnień. „Oczekujemy od administracji pełnego obrazu tego jak wyglądała rozmowa (…) bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych jest absolutnym priorytetem” – napisał w oświadczeniu spiker Izby Reprezentantów Paul Ryan.
Zarówno szef amerykańskiej dyplomacji Rex Tillerson jak i Biały Dom zaprzeczają rewelacjom. – Ta relacja, w sposób w jaki ją przedstawiono, jest nieprawdziwa. Prezydent i minister spraw zagranicznych rozmawiali o zagrożeniach dla obu krajów, także dla ruchu lotniczego. W żadnym momencie nie rozmawiano o źródłach ani o metodach wywiadowczych – powiedział doradca Donalda Trumpa ds. spraw bezpieczeństwa narodowego generał Herbert R. McMaster.
W końcu głos zabrał sam prezydent. Donald Trump, wbrew stanowisku swojej administracji, przyznał, że przekazał Rosjanom tajne informacje. „Jako prezydent chciałem i miałem absolutne prawo podzielić się z Rosją informacjami dotyczącymi terroryzmem i bezpieczeństwem lotniczym. Powody humanitarne. Ponadto chciałem, żeby Rosja zwiększyła zaangażowanie w walkę z Państwem Islamskim i terroryzmem” – napisał na Twitterze.
As President I wanted to share with Russia (at an openly scheduled W.H. meeting) which I have the absolute right to do, facts pertaining….
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 16 maja 2017
…to terrorism and airline flight safety. Humanitarian reasons, plus I want Russia to greatly step up their fight against ISIS & terrorism.
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 16 maja 2017