Amerykański prezydent próbował dziś odeprzeć żywą krytykę niektórych mediów i polityków, którzy zarzucają mu podejrzaną łaskawość w stosunku do białych suprematystów. W zeszły piątek Donald Trump szybko potępił morderczy atak na meczety w nowozelandzkim Christchurch, ale dodał też, że ideologia wyższości Białych nad nie-Białymi, „nie jest rozpowszechniona“.
Brenton Tarrent, australijski terrorysta, który zabił 50 osób w Christchurch, napisał w swoim manifeście, że Donald Trump jest „symbolem odnowionej białej tożsamości“. Wywołało to liczne reakcje w mediach. Niektórzy zastanawiali się nawet, czy prezydent rzeczywiście nie jest suprematystą.
Demokratka Rashida Tlaib, jedna z dwóch muzułmańskich deputowanych do Kongresu, wyraziła w weekend żal, że zabrakło „jasnego i silnego“ potępienia przez Trumpa grup, które powołują się na biały suprematyzm. „Ten prezydent powtarza swoje poparcie i zachęca białych suprematystów, zamiast potępić rasistowskich terrorystów, on ich kryje“ – oświadczyła z kolei Kirsten Gillibrand, demokratyczna kandydatka na prezydenta w 2020 r.
Trump wywołał burzę w 2017 r. deklarując po zamieszkach w Charlottesville, gdzie neonaziści zaatakowali antyrasistów, że „dobrzy ludzie byli po obu stronach“. Tym razem uznał, że krytyka jego ostatnich tweetów jest „śmieszna“.
Kirstjen Nielsen, sekretarz amerykańskiego departamentu bezpieczeństwa wewnętrznego, zapewniła dziś, że „Stany Zjednoczone nie ignorują realnego zagrożenia ze strony ekstremistów skrajnej prawicy“.