Wieczorem w Warszawie ma wylądować samolot z Donaldem Trumpem. Prezydentem Stanów Zjednoczonych, którego pół roku po zaprzysiężeniu popiera ledwie co trzeci Amerykanin, a któremu jest przeciwnych 60 proc. mieszkańców USA.
„Prezydent dla PAP: nie można wykluczyć, że wizyta Trumpa będzie miała historyczny charakter”, „Bochenek: wizyta prezydent USA jest wielką szansą dla polskiej gospodarki”, „Naimski: Europa Środkowa ważna dla USA”, „Łapiński: dla prezydenta podczas rozmowy z Trumpem najważniejsze bezpieczeństwo”, „PSL: oczekujemy od prezydenta Trumpa deklaracji ws. zniesienia wiz dla Polaków” – to tylko kilka z tytułów dzisiejszych informacji Polskiej Agencji Prasowej.
W przeciwieństwie do PSL my niczego nie oczekujemy, i na nic nie liczymy. Jednak zauważamy, że przybycie Trumpa do Polski spowodowało jedną dobrą rzecz. Spod Sądu Najwyższego na pl. Krasińskich w Warszawie zniknęło ultraprawicowe miasteczko namiotowe.
Stało ono od sierpnia tamtego roku jako przeciwwaga dla niegdysiejszych namiotów KOD przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Al. Ujazdowskich.
– My tu zrobimy polski Majdan, otoczymy sąd i go zdobędziemy – zapowiadał wtedy lider miasteczka namiotowego Adam Słomka, proszący aby go tytułować komendantem obozu.
– Zaczęliśmy 25 sierpnia. Ale teraz chodzi również o zmianę ostatniego reliktu PRL, czyli sądownictwa – opowiadał niegdysiejszy poseł, który teraz oprócz czapki organizacji Strzelec, nosi wąs a’la Piłsudski.
– Dwie władze, czyli ustawodawcza i wykonawcza, są kontrolowane demokratycznie. A sądy są zupełnie poza nią – mówił Słomka mediom, które wtedy jeszcze się namiotami interesowały.
Bo potem na „miasteczko” nikt nie zwracał uwagi. Nawet policja, która powinna egzekwować prawo, które z powodu braku zgody ratusza na rejestrację zgromadzenia w tym miejscu, było łamane.
Mieszkali sobie zatem w „obozie”: Słomka, Solidarni 2010, ludzie z klubów „Gazety Polskiej” i – jak sami siebie określali – „ofiary systemu sprawiedliwości”.
Dziś w nocy to się za sprawą Donalda Trumpa – który ma obok wygłosić przemówienie – zmieniło. I to mimo tego, że podkomendni Słomki zbudowali barykadę z opon i postawili płot, a na nim powiesili zdjęcie prezydenta USA z napisem „Welcome US President”.
„Policja i straż miejska szturmują miasteczko protestu” – napisał nocą na Twitterze Adam Słomka. Ponieważ naród nie pospieszył „obozowiczom” w sukurs, rano po „polskim Majdanie” nie było śladu. Patriotyczna inicjatywa Konfederacji Polski Niepodległej – Niezłomni legła pod rękawicami pracowników MPO, wspieranych przez kilka śmieciarek.