„W minutę mógłbym zniszczyć 15 ważnych celów i byłby to bardzo zły dzień dla Iranu, ale powściągliwość jest dobrą rzeczą” – tak amerykański prezydent Donald Trump tłumaczył się wczoraj z braku zbrojnej reakcji USA przeciw Iranowi, której tak oczekiwali bliskowschodni sojusznicy imperium, saudyjska tyrania i izraelski reżim apartheidu. Zamiast tego, ogłosił wysłanie do Arabii trochę wojska i wzmocnił antyirańskie sankcje. Tymczasem Jemeńczycy, którzy przyznali się do ataku na saudyjskie rafinerie, proponują zawarcie pokoju.
„Na prośbę Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) prezydent zatwierdził wysłanie sił amerykańskich, przede wszystkim lotniczych i obrony antyrakietowej” – wyjaśnił potem Mark Esper, szef Pentagonu. Generał Joe Dunford, szef sztabu armii, dorzucił, że „nie będą to tysiące ludzi”, gdyż misja ma charakter „umiarkowany”. Nowi dołączą, gdy coś nowego się wydarzy, zapewniono.
Co do sankcji, które Trump określił jakо „najsurowsze w historii świata”, dotyczą one bankowości. Steven Mnuchin z Goldman Sachs, dziś na czele amerykańskiego departamentu skarbu, sprecyzował, że celem są „ostatnie dochody irańskiego banku centralnego” – irańskie fundusze suwerenne zostaną odcięte od amerykańskiego systemu bankowego. „Nie będzie więcej pieniędzy dla Strażników Rewolucji” – zapewniał.
Ze swej strony Iran zauważył, że w kwestii sankcji imperium wystrzelało już wszystkie naboje. Mohammed Zarif, szef perskiej dyplomacji, nazwał nową blokadę „próbą pozbawienia Irańczyków dostępu do żywności i ochrony zdrowia”, co uważa za „znak beznadziei amerykańskiej administracji” i zjawisko „niepokojące”. Zwrócił uwagę, że „skoro Amerykanie powtarzają uderzenia w tę samą instytucję, to znaczy, że ich wysiłki w ramach ‘maksymalnej presji’ nic nie dają”.
Bombardowani przez Saudów Jemeńczycy wystąpili tymczasem z inicjatywą zawieszenia broni z Arabią, w zamian za zaprzestanie bombardowań, które od ponad czterech lat saudyjska koalicja prowadzi w Jemenie. „Chcemy zakończyć wojnę” – ogłosili w Sanie, swej stolicy. Na razie nie ma reakcji bogatego sąsiada, bombardowania trwają.
W tej chwili trwa cyberatak na Teheran prowadzony prаwdopodobnie ze Stanów i Izraela. Celem są irańskie strony internetowe związane z przemysłem petrochemicznym, ale strona główna NIOC, głównego, publicznego przedsiębiorstwa tej branży, funkcjonuje. Donald Trump uznaje wyraźnie, że otwarty napad na Iran zaszkodzi mu wyborczo.