Swoim wczorajszym wystąpieniem w sprawie irańskiego programu nuklearnego Donald Trump przeraził wszystkich, którzy naprawdę chcą pokoju na Bliskim Wschodzie. Przy okazji pogodził – przynajmniej na jakiś czas – rywalizujące frakcje w irańskiej polityce.
Przypomnijmy, że wczoraj – wbrew wcześniejszym deklaracjom Sekretarza Stanu USA Rexa Tillersona – Donald Trump ogłosił, iż nie przedłuża swojego prezydenckiego poparcia dla porozumienia nuklearnego z Iranem. Zagroził, że może się z niego w każdej chwili wycofać i niedwuznacznie wyraził życzenie, by Kongres wypracował nowe kroki uderzające w Teheran.
Na jego agresywne przemówienie, jednostronnie zrzucające na Iran winę za całe zło na Bliskim Wschodzie (i nie tylko), odpowiedział wczoraj prezydent Iranu Hasan Rouhani. Oznajmił, że Iran będzie stosował się do postanowień porozumienia nuklearnego tak długo, dopóki służy ono jego interesom. Powiedział także, że układ nie podlega renegocjacji (przygotowywano go przez 12 lat) i podkreślił, że pozostali sygnatariusze także są zdecydowani zachować go w mocy. Zadrwił, że Trump nie ma pojęcia o prawie międzynarodowym, skoro wydaje mu się, że może w pojedynkę odwołać wielostronne porozumienie. Wtórowała mu jego specjalna doradczyni ds. praw obywatelski Szahindocht Mowlawerdi, która napisała na Twitterze, że układ z Iranem jest międzynarodowym porozumieniem potwierdzonym przez ONZ, a nie „układem biznesowym z jedną z firm Trumpa”.
#JCPOA is a multilateral agreement & part of the Security Council Resolution 2231, not a business contract with one of Trump’s companies.
— شهیندخت مولاوردی (@mowlaverdi) 13 października 2017
– To, co usłyszeliśmy, było wyłącznie powtórzeniem bezpodstawnych oskarżeń i pomówień, które powtarzano od lat – powiedział Rouhani. – Naród irański niczego innego od pana nie oczekuje – zwrócił się do Trumpa. W podobnym duchu skomentował sprawę minister spraw zagranicznych Iranu.
Politycy mówili naprawdę w imieniu zdecydowanej większości społeczeństwa – co już dawno w Iranie się nie zdarzyło, ich słowa przyjęła z entuzjazmem nie tylko wspierająca Rouhaniego frakcja reformatorska, ale i obóz konserwatywny. Media należące do jego ostoi, Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, które przed ostatnimi wyborami prezydenckimi starały się promować kontrkandydata Rouhaniego i krytycznie przyglądają się działalności prezydenta, tym razem wypowiadają się o jego reakcji z pełnym uznaniem.
Iranians don’t get fooled. No difference between government, IRGC and people when sanction and pressure comes. #NeverTrustUSA#Irankeepspromise
— بارمان بوبرده (@BBUDE2) 13 października 2017
Przywoływane przez prezydenta w dalszej części przemówienia przykłady amerykańskiego ingerowania w sprawy bliskowschodnie, na czele z udziałem CIA w obaleniu w 1953 r. demokratycznego rządu Mohammada Mosaddegha w Iranie, są bardzo ważną składową zbiorowej pamięci Irańczyków. Jeśli porozumienie nuklearne zostanie faktycznie rozmontowane, jego krótka historia dołączy do tego katalogu irańskich dowodów na to, dlaczego nie warto układać się z Ameryką. Już teraz w perskojęzycznym internecie masowo powtarzane jest hasło „nigdy nie ufaj Ameryce”. Drugim symbolem złości na Trumpa stało się podkreślanie, że wbrew dyplomatycznym konwencjom prezydent nazwał Zatokę Perską nie neutralnie po prostu „Zatoką”, ale tak, jak robią to regionalni konkurenci Iranu – „Zatoką Arabską”.
آقای #ترامپ، شما را درك میكنيم؛
گاهی #موش قيافه گربه به خود میگيرد.#NeverTrustUSA— محسن رضایی (@ir_rezaee) 13 października 2017
Sorry, Mr. Tramp
You are a beggar
Our sea is #PersianGulf
I’m sorry for you
I’m sorry for you
I’m sorry for you
.
.#NeverTrustUSA— بهـــنام (@behi_nosrati) 13 października 2017
Pozostali sygnatariusze porozumienia nuklearnego nie zmienili stanowiska pod wpływem agresji Trumpa – nadal uważają, że powinno ono pozostać w mocy.