Państwo rządzone przez Recepa Tayyipa Erdogana chce przykryć blamaż, jakim była dwukrotna (wybory zostały powtórzone) porażka reżimowego faworyta w boju o fotel burmistrza Stambułu. Prokuratura wydała dziś nakazy aresztowania 176 wojskowych w służbie czynnej, podejrzanych o powiązania z organizacją myśliciela Fethullaha Gulena, która zdaniem władz próbowała zorganizować nieudany zamach stanu w 2016 r.
Rządowe media opublikowały dziś komunikat, który mówi, że wśród osób wskazanych do aresztowania są: pułkownik, dwaj podpułkownicy, pięciu majorów, siedmiu kapitanów i 100 poruczników z wojsk lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej.
Opozycyjne ośrodki wskazują, że Erdogan potrzebował podniesienia temperatury politycznego sporu, po tym jak 23 czerwca w powtórzonych wyborach na burmistrza największej tureckiej metropolii druzgocące zwycięstwo odniósł kandydat opozycyjnej Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) Ekrem Imamoglu. Wcześniej, w kwietniu wynik elekcji, w której również zwyciężył ten polityk został unieważniony.
Władza, chcąc przykryć ten blamaż, przerzuca więc uwagę na sprawę procesu puczystów. Przypomnijmy, że podczas zakrojonych na szeroką skalę czystek w aparacie państwowym, sektorze publicznym i armii ponad 77 tys. osób zostało aresztowanych i oczekuje na proces, a ok. 150 tys. pracowników służby cywilnej, wojskowych i innych straciło pracę lub zostało zawieszonych w wykonywaniu obowiązkowych służbowych.
Organizacje obrońców praw człowieka potępiają skalę represji w tym kraju, a krytycy prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana twierdzą, że wykorzystuje on udaremniony zamach stanu jako pretekst do zdławienia oporu przeciwników politycznych. Prezydent i jego partia utrzymują, że pewne środki są niezbędne do zwalczania zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego.