Turecki Najwyższy Sąd Apelacyjny nakazał zwolnić 275 osób skazanych trzy lata temu, w tym kilkadziesiąt odbywających kary długoletniego więzienia.
W 2013 r. ich sprawą żyła cała Turcja. 275 oskarżonych, w tym najwyżsi rangą wojskowi, politycy opozycji, działacze organizacji kemalistowskich, dziennikarze, naukowcy mieli utworzyć tajną siatkę antyrządową. Nazwać ją mieli Ergenekon – od kluczowego miejsca w mitologii tureckiej, doliny, z której szary wilk Asena miał wyprowadzić Turków i poprowadzić ich do ustanowienia Kaganatu Turkijskiego.
Według oskarżenia Ergenekon miał szykować serię zamachów bombowych i zamieszek, by tym samym zaburzyć normalne funkcjonowanie struktur państwowych i stworzyć odpowiedni grunt dla wojskowego zamachu stanu. Jego skutkiem byłoby obalenie rządu Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) oraz ustanowienie rządów wojskowych.
Część Turków, zwłaszcza wyborców, uwierzyła w spisek – tym bardziej, że w XX-wiecznej Turcji wojsko dokonywało zamachu stanu czterokrotnie. Część była jednak od początku przekonana, że sprawa została sfingowana, by obezwładnić armię oraz świeckie organizacje niechętne religijnej partii Recepa Tayyipa Erdogana. Protesty w Ankarze, jakie miały miejsce jeszcze podczas procesu, były rozpędzane. Z czasem na jaw wychodziło coraz więcej szczegółów dowodzących, że „afera Ergenekon” była wielką prowokacją. W 2014 r. turecki Sąd Konstytucyjny nakazał wypuścić z więzienia jednego z głównych oskarżonych, skazanego na dożywocie szefa sztabu armii tureckiej gen. İlkera Başbuğa, wskazując na uchybienia formalne podczas postępowania w jego sprawie.
Teraz turecki Najwyższy Sąd Apelacyjny stwierdził, że w procesie w ogóle nie miały prawa zapaść wyroki wieloletniego więzienia (w tym 16 kar dożywocia), zaprezentowane dowody nie wystarczyły bowiem, by dowieść bez żadnej wątpliwości istnienia potężnej siatki spiskowców. Wskazał ponadto, że część tychże dowodów pozyskano w sposób niezgodny z prawem, poprzez nielegalne podsłuchy i przeszukania.
Orzeczenie otwiera drogę do powtórzenia procesu w sprawie domniemanej tajnej organizacji. Pytanie, jak na taką perspektywę zareaguje prezydent Erdogan.