Site icon Portal informacyjny STRAJK

Turcja zestrzeliła rosyjski bombowiec [akt.]

twitter.com

Należąca do rosyjskich sił powietrznych maszyna SU-24 została zestrzelona na turecko-syryjskim pograniczu. Ankara twierdzi, że samolot naruszył jej przestrzeń powietrzną. Premier Ahmet Davutoglu rozmawiał z szefem MSZ i powiadomił sojuszników z NATO.

Do incydentu doszło ok. godz. 9:00 w pobliżu granicy pomiędzy Turcją a syryjską prowincją Latakia, gdzie mieści się baza rosyjskich wojsk. Tureckie Ministerstwo Obrony poinformowało, że przed wystrzeleniem rakiet pilot otrzymał dziesięć sygnałów ostrzegawczych. Samolot miał naruszyć tureckie terytorium przez 5 min na wysokości 6 tys. metrów.

Piloci zdążyli się katapultować. Według niepotwierdzonych informacji jeden z nich został już znaleziony przez turkmeńskie oddziały, kontrolujące tereny przygraniczne po stronie syryjskiej. Drugi z pilotów nie żyje. Nie wiadomo jednak czy zginął podczas lądowania czy został zabity przez Turkmenów, którzy w ostatnich tygodniach również byli celem rosyjskich nalotów. Rosyjska agencja Interfax podała, myśliwiec uderzył w obóz dla uchodźców w mieście Jamadi. Jak na razie nie wiadomo nic o liczbie ofiar.

Minister Ławrow miał w środę gościć w Ankarze. W związku z dzisiejszym wydarzeniem wizyta zapewne zostanie odwołana.

Od rozpoczęcia operacji militarnej w Syrii, rosyjskie samoloty kilkakrotnie naruszały przestrzeń powietrzną Turcji. W październiku nad terytorium tego kraju został również zestrzelony rosyjski dron.

Incydent ten wywoła z pewnością napięcie między Moskwą a należącą do NATO Ankarą, ale eksperci nie przewidują eskalacji tego konfliktu. Natomiast wskazują potrzebę pilnego opracowania systemu identyfikacji wzajemnej między samolotami tureckim a samolotami bombardującymi pozycje islamistów na terytorium Syrii.

W sieci pojawił się również film przedstawiający katastrofę zastrzelonego SU-24.

Prezydent Władimir Putin podczas konferencji prasowej nazwał zestrzelenie samolotu „ciosem w plecy zadanym przez popleczników terroryzmu” oraz ostrzegł, że incydent może mieć „poważne konsekwencje” dla stosunków pomiędzy Moskwą a Ankarą.

Exit mobile version