Dziennikarze TVN Maciej Duda i Łukasz Ruciński dotarli do korespondencji białostockiej prokuratury, która miała uzyskać dowody na to, że podpisy na listach poparcia Ruchu Narodowego w wyborach samorządowych w 2014 r. mogły być fałszowane także na listach do europarlamentu. Ale prokuratorom, którzy mieli poczynić takie ustalenia, odebrano śledztwo. Mają dyscyplinarki.
Do tej pory nie było mowy, że przedmiotem zainteresowania prokuratury są także podpisy pod listami przy okazji wyborów do europarlamentu. Ale korespondencja pomiędzy prokuratorami okręgowymi a prokurator regionalną ujawniła, że śledczy mieli zamiar podjąć szereg czynności m.in. w stosunku do Adama Andruszkiewicza i jego asystenta (w grę wchodziło m.in. przeszukanie mieszkania i biura poselskiego, pobranie próbek pisma) – a także poradzić się biegłego grafologa, czy podpisy z list poparcia RN na wybory samorządowe 2014 i do PE w tym samym roku były fałszowane przez te same osoby.
Okazuje się bowiem, że i na tych listach znalazły się PESELe pokrzywdzonych 286 osób, które stwierdziły, że nie popierały narodowców w wyborach samorządowych w 2014.Szefowa Prokuratury Regionalnej Elżbieta Pieniążek regularnie interweniowała, gdy okręgowi chcieli „dobrać się” do Andruszkiewicza – najpierw przed wyborami samorządowymi (akta trafiły do Warszawy i wróciły do Białegostoku gdy Andruszkiewicz był już wiceministrem), drugi raz – w lutym. Prokuratorzy okręgowi zgodzili się przesłuchać Andruszkiewicza w charakterze świadka, jak sugerowała Pieniążek (choć chcieli postawić mu zarzuty), lecz jednocześnie wymogli, by przeszukać jego mieszkanie i biuro. Sześć dni przed planowanym lutowym przesłuchaniem odebrano im akta (tym razem trafiły do Lublina) i wszczęto postępowanie dyscyplinarne.
Do tej pory, jak podaje TVN, w tajemnicy utrzymywano fakt, iż fałszowanie podpisów przez działaczy RN mogło odbywać się na większą skalę. „Fałszowanie podpisów w wyborach europejskich to najważniejsza nowość w tej sprawie. Prokuratorzy bowiem, oprócz list poparcia dla kandydatów Ruchu Narodowego w wyborach samorządowych w listopadzie 2014 roku, pod lupę wzięli także listy z wcześniejszych wyborów do Parlamentu Europejskiego, z maja tego samego roku. Dyrektor olsztyńskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego potwierdził nam, że w styczniu 2019 roku białostoccy prokuratorzy zwrócili się o dokumenty związane z tymi wyborami i takie dokumenty dostali” – piszą dziennikarze „Magazynu TVN24”. Paweł P., były działacz Młodzieży Wszechpolskiej (jeden z podejrzanych) twierdzi, że przy poprzednich eurowyborach to Andruszkiewicz osobiście kierował zbieraniem podpisów.
„Prawicowy polityk skierował do stacji TVN wezwanie przedsądowe, żądając m.in. usunięcia informacji o nim w kontekście tego śledztwa. Nasz adwokat odmówił, stwierdzając, że żądania Andruszkiewicza są bezpodstawne. Na początku tygodnia wiceminister ogłosił, że złożył w sądzie pozew” – donosi TVN24.