Mniej ludzi niż w 2015 r. usiłowało przedostać się przez Morze Śródziemne do Europy – ale ofiar śmiertelnych przeprawy i osób zaginionych bez wieści jest więcej. Zdesperowani mieszkańcy Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej nadal są gotowi powierzyć swoje życie przemytnikom ludzi. A ci są bezwzględni.
Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców bije na alarm – jeszcze nigdy tyle osób nie zginęło w ciągu roku przy próbie przepłynięcia Morza Śródziemnego z Afryki. Mimo tego, że do końca roku jeszcze nieco ponad dwa miesiące. Mimo tego, że liczba próbujących przepłynąć, po porozumieniu zawartym między UE a Turcją, zmalała (do tej pory naliczono 327 tys. płynących przez morze, w porównaniu z milionem w 2015 r.). W ubiegłym roku statystycznie do celu nie docierał jeden uchodźca na 269. W tym roku prawdopodobieństwo śmierci jest o wiele wyższe – tonie lub przepada bez wieści jedna osoba na 88.
Po wspomnianym porozumieniu UE-Turcja, gdy zaczęło się automatyczne odsyłanie migrantów przybyłych na greckie wyspy, najbardziej uczęszczanym szlakiem stała się trasa z Libii na wybrzeża Włoch. Jej „rozwojowi” sprzyja wojna domowa w Libii trwająca od 2011 r. Nad tamtejszym wybrzeżem nikt praktycznie nie panuje, to raj dla przemytników ludzi, wabiących zdesperowanych mieszkańców Afryki i Bliskiego Wschodu, gotowych wsiąść na każdą łódź, byle spróbować wydostać się z własnych zrujnowanych krajów. A to, co proponują przemytnicy, z coraz większym trudem można w ogóle nazwać łodzią. Na względnie bezpieczne warunki przejazdu mogą liczyć tylko ci, którzy najwięcej za przejazd zapłacą, ale większości migrantów zwyczajnie na to nie stać. Płyną zatem na przeładowanych łodziach nawet w tysiąc osób na jednej, lub na zwykłych tratwach.
Wypadki na morzu w ostatnią środę mogą służyć za symbol tej tragedii: 29 migrantów zostało uratowanych w niewielkiej odległości od wybrzeży Libii. Razem z 90 innymi osobami, które najprawdopodobniej już nie żyją, płynęli pontonem; krótko po wypłynięciu uległ on przedziurawieniu i zaczął nabierać wody. W innym miejscu łódź Lekarzy Bez Granic ocaliła 139 ludzi przeprawiających się na tratwie. Organizacja zaapelowała do europejskich przywódców, by przyjęli do wiadomości, że polityka zamykania granic okazała się nieskuteczna. Dopóki Bliski Wschód i szereg krajów Afryki płonie, ich obywatele będą próbowali uciekać.