Ogólnoeuropejski system udzielania azylu i przyjmowania uchodźców jest już gotowy – urzędnicy unijni chwalą się, że to krok milowy w zarządzaniu kryzysem migracyjnym. Organizacje broniące praw człowieka alarmują, że jedynym celem nowych przepisów jest ograniczenie liczby przybyszy za wszelką cenę, bez żadnego poszanowania dla ich praw.
Jak twierdzą autorzy nowego systemu przyjmowania przez Europę przybyszów, jego podstawową zaletą jest fakt, że zobowiązuje on wszystkie państwa członkowskie do takiego samego traktowania uchodźców. Oznaczać to będzie, że niemożliwe będą sceny takie jak z zeszłego roku, kiedy Węgry nie chciały nawet przepuścić pociągów z uciekinierami z Syrii czy Afganistanu przez swoje terytorium, podczas gdy Niemcy witali ich z otwartymi ramionami. Jednym z niewątpliwie pozytywnych aspektów nowego systemu jest stworzenie ram prawnych dla przesiedleń ludzi bezpośrednio z obozów dla uchodźców z krajów pozaunijnych, np. z Turcji, Jordanii czy Libanu. – Ogłoszona dzisiaj propozycja jest bardzo ważnym krokiem w stworzeniu drogi prawnej, pozwalającej osobom potrzebującym na dostanie się do Europy i otrzymanie tu niezbędnej pomocy i ochrony – mówi Dimitris Avramopoulos, komisarz europejski ds. migracji. – Cel tych regulacji jest taki, żeby docierać z pomocą do tych, którzy naprawdę jej potrzebują, zmniejszając jednocześnie zachęty dla nielegalnej migracji i chroniąc migrantów przez wyzyskiem i przemocą ze strony handlarzy, a także śmiertelnie niebezpieczną podróżą przez Morze Śródziemne – tłumaczy Avramopoulos.
Jednak zdaniem organizacji, zajmujących się prawami migrantów, tak narysowany obrazek jest zdecydowanie zbyt kolorowy. Rzeczywistym celem zaproponowanych regulacji jest po prostu zmniejszenie liczby przybywających do Europy osób. Przesiedlenia mają się odbywać tylko z tych krajów, które podpiszą z Unią Europejską umowy o ponownym przyjmowaniu wszystkich osób, przybywających z nich do Europy nielegalnie i deportowanych. Sama deportacja byłaby znacznie prostsza, a Bruksela sama mogłaby określać, które kraje są bezpieczne dla uchodźców. Biorąc pod uwagę to, że za takie państwo uważana jest Turcja, która już podpisała podobną umowę, taka możliwość budzi poważne obawy organizacji zajmujących się prawami migrantów. – Przedstawiona propozycja nie ma na celu globalnego polepszenia losu uchodźców, tylko ograniczenie nielegalnej migracji do Europy. Komisja używa do tego dobrych narzędzi, takich jak przesiedlenia z obozów, żeby osiągać złe rezultaty; używa pięknych słów, żeby ukryć cyniczne intencje – mówi John Dalhuisen, dyrektor europejskiego Amnesty International. – To, co Komisja naprawdę próbuje zrobić, to przesiedlić niewielką liczbę uchodźców po to, żeby deportować o wiele więcej. Nie ma żadnej deklaracji o znaczącym zwiększeniu skali przesiedleń ani o zadbaniu o lepsze warunki w obozach w krajach trzecich. Jest jasne, że w skali globalnej skutki tych regulacji będą negatywne – tłumaczy.
Zdaniem Malin Bjork, europosłanki ze szwedzkiej lewicy, która sprawozdawała propozycję Parlamentowi Europejskiemu, treść dokumentu jest „hańbiąca”. – Zrobię wszystko, żeby powstrzymać Unię przed przyjęciem przepisów, które sprzeczne są z międzynarodowym prawem do azylu oraz zasadami solidarności i globalnej odpowiedzialności – mówiła.
We wrześniu zeszłego roku zapadła decyzja o rozlokowaniu 160 tys. uchodźców z Włoch i Grecji po pozostałych państwach unijnych, jak dotąd udało się przeprowadzić dokładnie 3085 osób. Niewiele wyszło także z szumnych zapowiedzi przesiedleń z obozów spoza Unii – z zapowiadanych 22 tys. sprowadzono do Europy tylko 8 tys. Nawet gdyby założenia te zostały spełnione, stanowią kroplę w morzu potrzeb – w ciągu ostatniego roku przez Morze Śródziemne do krajów wspólnoty dostało się ponad milion ludzi.