Site icon Portal informacyjny STRAJK

Uczucia religijne należy ranić

Awantura, która towarzyszy wystawieniu sztuki „Klątwa” w warszawskim Teatrze Powszechnym jest z pewnością zjawiskiem zasmucającym dla każdego obywatela dysponującego w miarę sprawnym aparatem poznawczym. Grupki krzykaczy witające wchodzących na spektakl stanowią wprawdzie nieszkodliwy element folkloru i kuszące tło do selfie, jednak wrzawa rozpętana przez prawicowe media i klechów pokazuje, że prawica zamierza coraz bezczelniej próbować kontrolować i cenzorować niewygodne dla niej obszary życia społecznego, w tym również kulturę. Przedsmakiem tego, co obserwujemy obecnie w dojrzałej formie były pikiety katolickich fanatyków wycelowane w spektakl Golgota Picnic wiosną 2014. Rok później nastała „dobra zmiana”, a wraz z nią pomroczne mózgi doznały niebywałego optymizmu. Najbardziej rażącym efektem tego przewartościowania są liczne projekty na część wyklętych, husarii i Karola Wojtyły, zasilane grubym strumieniem PLN z ministerstwa kultury. Prawica nie zadowala się jednak afirmacją swojej wizji świata i dąży do wypatroszenia sfery sztuki z jej najbardziej wartościowego elementu – potencjału krytycznego.

Krytyka przedstawiona w „Klątwie” jest wyjątkowo niewygodna dla polskiego kościoła rzymskokatolickiego i realizującej jego wytyczne części klasy politycznej. Spektakl prześwietla fundamenty tej instytucji, ukazując ich patriarchalną i pełną hipokryzji zawartość. Konferencja Episkopatu Polski nazywając dzieło Oliviera Frijicia „bluźnierczym” dowodzi swojej intelektualnej niemocy w starciu z krytykami. Kler nie jest w stanie podjąć debaty na temat swojej uprzywilejowanej pozycji i wynikających z niej profitów, traktując własną dominację jako stan obowiązujący. Teraz ta pozorna faktyczność ma być również chroniona za pomocą organów ścigania. To nic innego jak stalinowska logika podwójnej represji: zabronione jest nie tylko kwestionowanie dyktatury, ale również wspominanie, że owa dyktatura istnieje.

Paradoksalnie, dążąc do postawienia dyrektorom Teatru Powszechnego zarzutów „obrazy uczuć religijnych” kler eksponuje wyłącznie słabość. Pomstując na „pornograficzny” charakter spektaklu udowodniają, że sztukę i kulturę traktują, podobnie jak władze Korei Północnej, czysto instrumentalnie – jako elementy wzmacniające panujący porządek. Przedstawienie teatralne, w ich rozumieniu, nie ma podważać tego-co-jest, lecz być czystą afirmacją. „Dobra zmiana” w kulturze to straszna wizja, w której pierwsze skrzypce będą grać niekończące się hagiografie koncesjonowanych bohaterów i sentymentalny antykomunizm najniższej próby. Dlatego też obecnie musimy zdecydowanie i odważnie stanąć po stronie artystów i zarządców Teatru Powszechnego. Pamiętajmy, że zapis prawny o ochronie uczuć religijnych, wyjmujący te konkretne uczucia z katalogu ogólności i nadający im wyższą rangę, jest jednym z najgroźniejszych narzędzi w rękach obłąkanych kontrrewolucjonistów obecnego rozdania. Dlatego w akcie obywatelskiego nieposłuszeństwa powinniśmy teraz przepis ten kwestionować. Nikt nie może nam zakazać ukazywania Jana Pawła II w krytycznym kontekście. Nikt nie jest w stanie nam zabronić mówić o seksualnych przewinieniach skrywanych za zasłonką zakrystii.

Exit mobile version