Środowiskom nacjonalistycznym nie udał się brunatny marsz pierwszomajowy. Policja robiła wiele, by zarejestrowane zgromadzenie przebiegło według planu, ale ostateczne zwycięstwo należało do antyfaszystów, którzy przeprowadzili pokojową blokadę.
Z okazji 1 maja w Warszawie odbyły się propracownicze, lewicowe marsze organizowane przez OPZZ oraz przez Ruch Sprawiedliwości Społecznej i inne środowiska antykapitalistyczne. Święto Pracy zamierzali jednak obchodzić również nacjonaliści i neonaziści z ruchu Szturmowców, Autonomicznych Nacjonalistów, stowarzyszenia Niklot oraz Kongresu Narodowo-Społecznego. Ich wydarzenie zarejestrowała w urzędzie miasta osoba prywatna. W odpowiedzi na zapytanie oko.press rzecznik prasowy urzędu stwierdził, że właśnie z tego powodu zgromadzenie nie mogło zostać zakazane. Zastrzegał natomiast, iż pracownicy urzędu rozwiążą zgromadzenie, jeśli tylko zauważą, że uczestnicy łamią prawo.
Skuteczniej niż urzędnicy zareagowali jednak antyfaszyści, m.in. członkowie Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego, i Obywatele RP. Kilkanaście osób, siadając na jezdni, zablokowało okolice skrzyżowania Krakowskiego Przedmieścia z ul. Świętokrzyską, dalsze kilkadziesiąt stało obok, również skandując „stop faszystom”, „wszyscy jesteśmy antyfaszystami” i „narodowcy szmalcownicy wypi…. ze stolicy”.
Policja otoczyła wówczas kordonem kilkudziesięciu uczestników brunatnej manifestacji, którzy, jak relacjonują Obywatele RP, najchętniej zaatakowaliby blokujących i wykrzykiwali pod ich adresem niewybredne komentarze. Nie mogąc iść dalej, narodowcy odczytali swój manifest programowy, zawierający wyraźnie ksenofobiczne akcenty. Funkcjonariusze natomiast uznali, że ich obowiązkiem jest udaremnienie blokady legalnego marszu i zaczęli wynosić z jezdni uczestników blokady. Cztery osoby przewieziono na komendę. Policja nie zauważyła natomiast nic niestosownego np. w wyglądzie uczestnika marszu, który eksponował nazistowski symbol Totenkopf (co zresztą nijak nie przeszkadzało jego kolegom w odzieży patriotycznej…).
Narodowcy i tak jednak nie przeszli, gdyż do pierwszej grupy blokujących dołączały kolejne osoby. Łącznie na miejscu zgromadziło się około setki kobiet i mężczyzn sprzeciwiających się neonazizmowi. Ostatecznie około osiemnastej Szturmowcy rozwiązali zgromadzenie i rozeszli się. „Nie przeszliście!” i „Żegnamy was, alleluja” – z satysfakcją wołali do nich antyfaszyści.