Site icon Portal informacyjny STRAJK

Ukarany kierowca homofobusa

fot. Facebook/Fundacja Pro

Sprawiedliwość zatriumfowała – wyrok skazujący kierowcę furgonetki z obrzydliwymi tekstami pod adresem homoseksualistów daje nadzieję, że w innych punktach Polski wymiar sprawiedliwości postąpi podobnie.

Z drugiej jednak jest pewien niedosyt. Karze poddano człowieka, który, nawet jeśli miał homofobiczne poglądy, to jednak był tylko narzędziem. Szkoda, że wymiar sprawiedliwości nie zadał sobie pytania o zleceniodawców tej akcji.

Homofobusy to hałaśliwe i widoczne niestety zjawisko na ulicach większych polskich miast. Poruszając się w wolnym tempie lub stając na parkingach koło uczęszczanych miejsc, przez nagłośnienie przekazywały szkalujące i nienawistne wobec środowisk LGBT treści. Poza tym samochody były oklejone podobnymi hasłami.

Sąd uznał, że homofobiczne twierdzenia wymalowane na furgonie Fundacji Pro-Prawo do Życia, to pomawianie i zniesławianie, a nie naukowo potwierdzone fakty.

W gdańsku sprawę karną z art. 212 kk wniosło Stowarzyszenie Tolerado, ponieważ prokuratura gdańska wycofała się z wniesienia swojego aktu oskarżenia. Aktywiści obawiali się, czy sąd przyjmie prywatny akt oskarżenia, skoro prokuratura wycofała swój. Jednak sąd przyjął, sprawę rozpatrzył, a 17 marca br. wydał wyrok skazujący. Sędzia Tomasz Jabłoński skazał kierowcę pojazdu propagującego szkalujące i nienawistne treści na 20 godzin prac społecznych i 5 tysięcy złotych na uchodźców z Ukrainy.

Stowarzyszenie przekazało fragmenty ustnego uzasadnienia wyroku.

Sąd otóż uznał, że oskarżony nie udowodnił sądowi, że propagowane przez niego i jego pojazd hasła polegały na prawdzie. Wśród nich były takie sformułowania jak: „pederaści żyją średnio 20 lat krócej”, „czyny pedofilskie zdarzają się wśród homoseksualistów 20 razy częściej”, „70 proc. zachorowań na AIDS dotyczy pederastów” oraz „91 proc. dzieci wychowywanych przez lesbijki i 25 proc. wychowywanych przez pederastów jest molestowanych”. Oskarżony jako dowód tych haseł przytoczył badania amerykańskich uczonych, które sąd ocenił jako nie będące częścią kanonu nauki, niezweryfikowane, zaś powoływanie się na te badania jest nieuprawnione. Sąd uznał też, że wykorzystywanie furgonetki nie miało nic wspólnego z naukowa debatą ani badaniami i „celem przekazu jest wzbudzenie niepokoju, niechęci, uprzedzenia do osób o orientacji homoseksualnej”, cytuje uzasadnienie portal OKO.press.

Wyrok jest nieprawomocny, można więc oczekiwać, że zleceniodawca całej akcji czyli Fundacja Pro-prawo do Życia zapewne złoży apelację.

Exit mobile version