Górnicy z kopalni „Bużanskaja” odmówili wyjazdu na powierzchnię. Chcą w ten sposób zaprotestować przeciwko nie wypłacaniu im wynagrodzeń od miesięcy.
Jak powiedział przewodniczący Niezależnego Związku zawodowego Górników Ukrainy, Michaił Wołyniec, nie wypłacono im jeszcze brakujących 20 proc. pensji za lipiec i 80 proc. pensji za sierpień.
Wg. Wołyńca zadłużenie przedsiębiorstwa wobec górników w tej chwili wynosi około 900 milionów hrywien, a w październiku będzie to prawdopodobnie 1,3 miliarda hrywien.
To nie jedyna kopalnia, w której protestują pracownicy. 12 sierpnia górnicy kopalni „Kurachowskaja” i „Ukraina” zablokowali drogę z żądaniem wypłaty należnych im pieniędzy. Od miesięcy kolejnymi kopalniami wstrząsają kolejne protesty.
Sytuacja w ukraińskim górnictwie jest dramatyczna, i to nie tylko w tej części Donbasu, która znajduje się pod kontrola Kijowa. Źle się dzieje również w rejonach Lwowa. Sektor ten, według specjalistów, znajduje się na granicy całkowitego upadku. Zadłużenie przedsiębiorstw wobec budżetu wynosi obecnie około 40 milionów dolarów. Przy czym, paradoksalnie, kraj potrzebuje wciąż więcej i więcej węgla. Część węgla jest importowana z USA, mimo niekonkurencyjnej ceny.
Jeśli ceny ukraińskiego węgla nie zostaną podniesione, do końca roku kopalnie czeka bankructwo, dodaje przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Górników Donbasu Nikołaj Wołynko.
Władze proponują likwidacje problemu poprzez prywatyzację kopalni, czemu z kolei sprzeciwiają się górnicy i działacze związkowi, zarzucając władzy „korupcyjna prywatyzację” i dopuszczenie do procesu prywatyzacji „elementu kryminalnego”. Poprzednia ekipa Poroszenki przyjęła plan, według którego do 2021 roku wszystkie kopalnie powinny być albo sprywatyzowane, albo zlikwidowane.
Jak wskazują specjaliści, przez wszystkie lata od uzyskania niepodległości przez Ukrainę praktycznie nie inwestowano w przemysł wydobywczy. I teraz są tego rezultaty – wydobycie spada, a straty pokrywane są importem.
Protesty górników nie pozostawiają władzy obojętne – w tej dziedzinie przemysłu pracuje obecnie 50 tysięcy ludzi.