Nowy premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman / fot. Wikimedia Commons

Ukraina ma nowego premiera. Zwolennicy ukazują go jako przyszłego pogromcę korupcji i człowieka, który zjednoczy wokół siebie pokłócone partie w Radzie Najwyższej. Który raz już nad Dnieprem „objawia się” taki polityk?

Nowy premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman / fot. Wikimedia Commons
Nowy premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman / fot. Wikimedia Commons

Tym razem zbawcą Ukrainy ma być protegowany prezydenta Petra Poroszenki, 38-letni były mer Winnicy, Wołodymyr Hrojsman. Blok Petra Poroszenki to trzecia partia, z ramienia której jest aktywny w polityce. Wcześniej działał w Naszej Ukrainie, centroprawicowej formacji byłego prezydenta Wiktora Juszczenki, oraz w Sumieniu Ukrainy, partii, z ramienia której został merem Winnicy, lecz która na scenie ogólnokrajowej się nie przebiła. W rządzie Jaceniuka Hrojsman był wicepremierem ds. polityki regionalnej.

Na premiera Hrojsmana namaścił Petro Poroszenko. Nowy szef rządu przedstawił program ambitny, oparty wszakże na postulatach, które z ust kolejnych ukraińskich decydentów słychać przy każdej okazji. Hrojsman obiecuje walkę z korupcją, uzdrowienie gospodarki, reformę sądownictwa i policji, odzyskanie zaufania Unii Europejskiej, walkę z oligarchią. Jak ma zamiar realizować to ostatnie, samemu będąc uzależnionym od prezydenta-oligarchy? Pytanie jest oczywiście retoryczne. Nie warto komentować również zapowiedzi nowego premiera w sprawie wprowadzenia Ukrainy do NATO i UE – do tego przecież trzeba byłoby również chęci tychże organizacji…

Analitycy nastawieni sceptycznie względem Petra Poroszenki sugerują, że nowy premier będzie marionetką prezydenta, który na oczach Europy zwyczajnie buduje dla siebie zręby władzy autorytarnej, a przynajmniej konserwuje oligarchiczny porządek. Taki sam, jaki panował za obalonego Janukowycza – tyle, że teraz na górze piramidy władzy jest Poroszenko. O tym, że prezydentowi coraz mniej zależy nawet na utrzymywaniu pozorów reformowania Ukrainy, świadczy fakt, że w rządzie nie znalazł się nikt z grona zagranicznych technokratów ściągniętych po Majdanie, by modernizować kraj. Przepadła nawet minister finansów Natalia Jaresko, amerykańska Ukrainka, do niedawna minister finansów, typowana jako kandydatka na premiera, gdy zaczęła się chwiać pozycja Jaceniuka. Najwyraźniej Poroszenko wolał rozdawać posady między swoich ludzi, zwłaszcza po tym, gdy inny polityk z importu, minister rozwoju Aivaras Abromavičius wywołał w lutym skandal, wprost oskarżając otoczenie prezydenta o torpedowanie działań antykorupcyjnych.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…