Site icon Portal informacyjny STRAJK

Ukraina: robotnicy protestują pod ziemią. Strajk górniczy w Krzywym Rogu objął cztery kopalnie

Strajkujący górnicy w kopalni Ternowśka / fot. Facebook/Jelena Masłowa

Już nie kilkudziesięciu, a 262 górników z Krzywego Rogu prowadzi podziemny protest. Do robotników z kopalni Oktiabrska (lub Żowtnewa, Październikowa), którzy rozpoczęli podziemny strajk 2 września, dołączyli koledzy z trzech kolejnych kopalń żelaza. Do sprawy musiał odnieść się premier Ukrainy Denys Szmyhal.

Jak informuje na Facebooku Mychajło Wołyneć, przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Górników Ukrainy, protest pod ziemią prowadziło 9 września rano 262 górników. Najdłużej pozostaje na terenie kopalni 30 robotników z kopalni Oktiabrska, w kolejnych dniach solidarnościowo z nimi protest rozpoczęło 86 zatrudnionych w kopalni Batkiwszczyna (Rodina – Ojczyzna), potem 57 pracowników kopalni Terniwska i 89 z kopalni Hwardijśkiej. Robotnicy walczą o podwyższenie zarobków do równowartości 1000 dolarów, zwolnienia nieudolnych zarządców zakładów, generalnej kontroli bezpieczeństwa warunków pracy w kopalniach oraz uznania, że rok pracy w kopalni daje 1,2 roku do stażu pracy wymaganego przy odchodzeniu na wcześniejszą emeryturę.

Gdy górnicy strajkują pod ziemią, ich rodziny i wszyscy, którym nie jest obojętny los zatrudnionych w krzyworoskim zagłębiu żelaza protestowali pod siedzibą władz miasta. Oprócz Mychajły Wołyńca na wiecu wystąpiła m.in. Walerija Stojanowska, żona Wiktora, jednego z przywódców górniczego protestu. Kobieta stwierdziła, że odkąd jej mąż pozostaje z kolegami pod ziemią, ona i jej rodzina jest śledzona, a do jej dzieci podchodzili „dziwni nieznajomi”, by zapytać, gdzie są rodzice.

Już przedwczoraj, o czym informowaliśmy na Portalu Strajk, na postulaty górników odpowiedzieli właściciele kopalń. Krzyworoski Kombinat Rud Żelaza (KZRK), niegdyś państwowy, po prywatyzacji znalazł się ostatecznie, jako spółka akcyjna, w rękach holdingów Prywat i Metalinwest, będących odpowiednio własnością Ihora Kołomojskiego i Rinata Achmetowa. Ludzie oligarchów w oficjalnym oświadczeniu grożą robotnikom sprawą karną (podziemny strajk miałby zostać potraktowany jako „złamanie zasad bezpieczeństwa pracy”) i tym, że po powrocie do pracy będą musieli wypłacić firmie zyski utracone z powodu przestoju. Ich strajkiem ma również zainteresować się Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.

O tym, dlaczego robotnicy zdecydowali się na taką formę protestu, mówiła 8 września na forum rady miejskiej Krzywego Rogu Jelena Masłowa, działaczka Niezależnego Związku Górników Ukrainy. Kobieta stwierdziła, że w kopalniach żelaza należących do KZRK zarobki są bardzo niskie, na niektórych stanowiskach nie zarabia się więcej, niż 5-6 tys. hrywien (mniej niż 1000 zł), od dawna naruszane są normy bezpieczeństwa pracy, a sam proces jej organizacji pozostawia wiele do życzenia.

W pierwszych dniach protestu nikt z władz nie chciał rozmawiać z delegacją strajkujących. 9 września sytuacja była już na tyle napięta, że rząd nie mógł udawać, że niczego nie zauważa, jednak jego reakcja jasno pokazuje, czyj interes – robotników czy oligarchów – jest droższy gabinetowi Denysa Szmyhala (z ugrupowania „Sługa Ludu”). Dla uspokojenia nastrojów do kopalni Terniwska zjechała, razem z Jeleną Masłową, wiceminister gospodarki Julija Swyrydenko, natomiast premier Szmyhal skierował do ukraińskiego odpowiednika Państwowej Inspekcji Pracy polecenie przeprowadzenia kontroli bezpieczeństwa w kopalniach i dokonania oceny „socjalnego zabezpieczenia” pracowników.

Do postulatów płacowych nie odniósł się do tej pory ani rząd, ani tym bardziej oligarchowie-właściciele akcji kopalń, których bogactwo przekracza wyobraźnię przeciętnego Ukraińca.

Exit mobile version