Prezydent Ukrainy podpisał dekret, który realizuje wskazania ukraińskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa i Obrony, mające na celu odcięcie kraju od rosyjskich wpływów. Tymczasem uderzy przede wszystkim w ukraińskich obywateli.
Dekret Poroszenki rozszerza dotychczas obowiązujące sankcje przeciwko firmom w kapitałem rosyjskim, osobom prawnym i fizycznym, a także przeciwko rosyjskim mediom. Kilka dni po wejściu w życie zakazu przywożenia na teren Ukrainy więcej niż 10 rosyjskich książek, obecnie podpisany akt dodatkowo odcina Ukraińców od Rosji. Do już objętych sankcjami 468 firm i 1228 ludzi, Poroszenko dodał kolejne 271 firm i 682 ludzi, w tym dwóch polskich obywateli.
Najbardziej znane z firm, objętych obecnymi sankcjami to „Yandex”, sieci społecznościowe „Odnoklassniki” i „Vkontakte”, agencja „Sputnik” i „Kaspersky”. Powinny one zostać zablokowane z dniem 1 czerwca, choć eksperci wskazują, że zajmie to kilka tygodni, a i to obejście zakazów będzie możliwe. Zwracają też uwagę, że dekret prezydenta uderzy przede wszystkim w samych Ukraińców. We wspomnianych sieciach społecznościowych obywatele Ukrainy mają około 25 milionów kont, dzięki którym mogą kontaktować się z przyjaciółmi i znajomymi nie tylko w Rosji, ale też na Ukrainie i na całym świecie. Na portalu „Vkontakte” konto ma zresztą sam Poroszenko, zapowiada jednak, że zostanie ono zlikwidowane.
Jednak poza utrudnieniem lub uniemożliwieniem kontaktów milionom obywateli, nowe sankcje wprowadzają spory chaos w ekonomice. Zakazano bowiem używania programu księgowego 1C, z którego korzysta około 80 proc. małych i średnich firm na Ukrainie, pozbawiono tez wielu firm ochrony programu antywirusowego Kaspersky’ego. Aplikacja Yandex Portfel dawała możliwość milionom Ukraińców pracujących w Rosji przekazywać łatwo pieniądze swoim rodzinom pozostawionym na Ukrainie. Teraz to będzie niemożliwe.
„Poroszenko postanowił biczować morze” – powiedział jeden z ukraińskich ekspertów. A i zwykli obywatele w mediach społecznościowych nie wyglądają na zachwyconych.