Protest robotników trzech ukraińskich kopalń uranu, którzy nie otrzymywali na czas wynagrodzeń i stanęli w obliczu przymusowego przestoju i braku zarobków, zakończył się sukcesem. Od początku stycznia kopalnie mają ruszyć ponownie, a zaległe zarobki będą uregulowane.
Państwowy kombinat SchidHZK (dawniej WostGOK), w skład którego wchodzą, obok innych zakładów, także kopalnie uranu Nowokostiantyniwska, Inhulska i Smolinska, był winien swoim załogom – licząc z wynagrodzeniem za grudzień – ponad 13 mln złotych (ok. 110 mln hrywien). Widząc, że nie mogą liczyć na żaden „konstruktywny dialog” ani z dyrekcją, ani z rządem (kombinat jest przedsiębiorstwem państwowym), górnicy podjęli 21 grudnia akcję protestacyjną na drogach szybkiego ruchu. Zablokowali na całą dobę pięć głównych dróg łączących miasto Kropiwnyćky (d. Kirowohrad) z Kijowem, Mikołajowem, Krzywym Rogiem, Humaniem i Aleksandrią.
Protest mógł odbywać się przez 24 godziny na dobę dzięki zaangażowaniu kilku tysięcy robotników (SchidHZK zatrudnia 5 tys. osób) i mieszkańców osady typu miejskiego Smoline przy jednej z kopalń, która w razie długotrwałego zamknięcia zakładu byłaby również skazana na upadek. Robotnicy na zmiany blokowali drogi przez blisko dwie doby, także w mroźnych godzinach nocnych, krążąc po drodze z transparentami „Głodny górnik – wstyd dla państwa”, „Oddajcie górnikom zarobione pieniądze” czy wzywając do kontynuowania wydobycia uranu na Ukrainie, zamiast importu, w imię zachowania niezależności energetycznej. SchidHZK to jedyne przedsiębiorstwo ukraińskie, które zajmuje się wydobyciem uranu na użytek krajowej energetyki jądrowej. Kraj ma cztery elektrownie jądrowe z piętnastoma reaktorami, dostarczają one około połowy energii elektrycznej produkowanej na Ukrainie.
23 grudnia dyrekcja kombinatu ogłosiła, iż w styczniu kopalnie wznowią normalne wydobycie, a pracownicy otrzymają zaległą wypłatę za listopad. Na wynagrodzenie w grudniu mają natomiast zaczekać do początku przyszłego tygodnia. Informacje w tej sprawie wraz z kopią listu dyrektora kombinatu opublikował na swoim profilu na Facebooku Mychajło Wołyneć, przewodniczący Niezależnego Związku Górników Ukrainy i deputowany do Rady Najwyższej.
Po raz kolejny pracownicza samoorganizacja i gotowość do przeprowadzenia odważnej akcji protestacyjnej pozwoliły wywalczyć „niemożliwe” ustępstwa na ludziach, którzy wcześniej nie płacili na czas, traktując ludzi jak darmową siłę roboczą. Robotnicy przerywają protest do 4 stycznia. Gdyby do tego czasu zaległe wynagrodzenia nie wpłynęły, a przygotowanie kopalń do wznowienia wydobycia utknęło w martwym punkcie, powrócą do blokowania dróg.