Site icon Portal informacyjny STRAJK

Ukraińscy radykałowie chcą trzymać rosyjskie banki krótko

"Jesteśmy gotowi na wojnę totalną" - miał powiedzieć prezydent Ukrainy, Jednak się przeliczył.

Po kolejnej próbie polubownego rozwiązania problemu blokady rosyjskiego „Sbierbanku”, prawicowi radykałowie obiecują, że nie ustąpią aż do pełnego zwycięstwa. Może ono być pyrrusowe.

fot. wikimedia commons

Symbolem walki ukraińskich prawicowych „patriotów” jest „Sbierbank” z przewaga państwowego kapitału rosyjskiego, ale na ukraińskim rynku działają też jeszcze inne banki z rosyjskim kapitałem. Aktywiści Prawego Sektora i partii Korpus Narodowy – politycznej emanacji ochotniczego pułku „Azow”, rozpoczęli w połowie marca akcje protestu związane z istnieniem przedstawicieli rosyjskiego kapitału.

Zaczęło się od niszczenia bankomatów, potem niszczenia siedzib poszczególnych oddziałów, poprzez zamurowywanie okien i drzwi. Prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko, którego wpływ na prawicową ekstremę jest żaden, jedyne, co mógł zrobić, to przyłączyć się do akcji prawicowców. Podpisał więc dokument o nałożeniu sankcji na kilka rosyjskich banków: „Sbierbank”, „VSbank”, „ProminvestBank”, „VTBbank” oraz „BMbank”.

Dzisiaj podano, że „Sbierbank” sprzedał swoją ukraińską córkę obywatelowi brytyjskiemu. To nie kończy jednak w żaden sposób akcji prawicowych organizacji, które obiecały, że będą dążyć do całkowitego usunięcia banków z ukraińskiego rynku. To może się udać. Z pożytkiem dla Ukrainy? Niekoniecznie. W 2016 roku rosyjskie firmy zainwestowały w ukraiński rynek 1,6 mld dolarów. Znaczna część tego to inwestycje rosyjskich banków. Po zwycięskiej akcji radykałów o tyle mniej więcej zmniejszą się wpływy do budżetu ukraińskiego państwa.

W sprawie utrudniania działań instytucji finansowych wypowie się w najbliższych dniach Międzynarodowy Fundusz Walutowy i OBWE, do których Rosja wniosła skargę na działania Ukrainy.

Exit mobile version