Ulica Łupaszki w Białymstoku stała się faktem. W rocznice masakry dokonanej przez jego ludzi
PN
Wbrew sugestiom magistratu, bez konsultacji społecznych i choćby odrobiny przyzwoitości. Rada Miasta w Białymstoku postanowiła, ze patronem nowo powstałej ulicy będzie zbrodniarz wojenny Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”.
Białostocki ratusz z prezydentem Tadeuszem Truskolaskim na czele próbował uniknąć mianowania patronem postaci wywołującej tak silne i zrozumiałe emocje na Podlasiu. Zamiast odpowiedzialnego za śmierć ponad 70 osób Szendzielarza, magistrat zaproponował więc neutralną nazwę – Podlaska, która korespondowałaby zresztą z podobnymi nazwami w okolicy: Warmińską, Kujawską czy Pomorską.Problem w tym, że w Radzie Miasta większość ma klub Prawa i Sprawiedliwości, który wstawienie „Łupaszki” do przestrzeni publicznej postawił sobie za cel. Skandaliczny pomysł poparło 15 radnych, 10 było przeciw.
Podczas dyskusji poprzedzającej głosowanie nie zabrakło mocnych słów. – Jak możemy honorować kogoś, kto ma na rękach krew niewinnych ludzi? – grzmiał radny Stefan Nikiciuk z Forum Mniejszości Podlasia. To jednak do prawicowców nie dotarło.
Celnie całą sytuację skomentował Seweryn Prokopiuk z podlaskiego okręgu Partii Razem. „Nie wiem, co chcieli osiągnąć prawicowi radni. Po tym głosowaniu pewnie dalej będą opowiadali bajki o poszanowaniu wielokulturowości Białegostoku. Po ulicach Lecha Kaczyńskiego, przyszła kolej na „Łupaszkę”. Strach pomyśleć, co będzie dalej. Radni PiS pokazali jaki mają stosunek do dużej cześć mieszkańców miasta dla których Łupaszka nigdy nie będzie bohaterem godnym patronowania jakiejkolwiek ulicy. Po raz kolejny radni PiS kompromitują siebie i niestety całe miasto” – napisał działacz na Facebooku.Prokopiuk przypomniał także, że data ustanowienia nowej ulicy zbiegła się z rocznicę strasznej zbrodni dokonanej przez ludzi „Łupaszki”. W wyniku pacyfikacji dwóch prawosławnych wsi: Potoki (powiat białostocki) oraz Wiluków (powiat hajnowski) zginęło kilkanaście osób, w tym troje dzieci: Mikołaj Gierasimczuk (lat 10), Nina Gierasimczuk (lat 8) i Eugenia Gierasimczuk (lat 6).Najbardziej znanym przykładem ludobójstwa w wykonaniu podwładnych Szendzielarza było jednak zdarzenie z czerwca 1944 roku, kiedy ludzie „Łupaszki” napadli na litewską wieś Dubinki. Zamordowali tam 27 cywilów, w tym kobiety, dzieci i osoby starsze. Wśród ofiar znalazła się również Polka, Anna Górska. Siepacze zabili na jej oczach czteroletniego synka, a chwilę później pozbawili życia również ją. Łupaszka dobierał swoje ofiary według klucza narodowościowego. Jego ofiarami mieli padać Litwini, Żydzi, Białorusini oraz Polacy, którzy próbowali bronić swoich sąsiadów przed śmiertelnym zagrożeniem. Szacuje się, że ok. 75 proc. zamordowanych przez szwadron „Łupaszki” to kobiety i dzieci.
Władze PRL schwytały i osądziły zbrodniarza. Zygmunt „Łupaszka” Szendzielarz został skazany 2 listopada 1950 roku na osiemnastokrotną karę śmieci. Podczas procesu nie okazał skruchy. Wyrok wykonano.