„Może Pan przeciąć sprawę jednym ruchem, umarzając ten dług. Tego się od Pana domagamy” – piszą autorzy petycji skierowanej do prezesa TVP. Chodzi o sprawę byłej pracowniczki, na którą spółka w skandalicznych okolicznościach nałożyła karę wysokości 72 tys. złotych.
Pani Ewa pracowała w TVP przez dwanaście lat, z których aż dziewięć na śmieciowej umowie o dzieło. Po odejściu z telewizji z 2010 roku rozpoczęła starania o uznanie stosunku pracy i zwrot składek, których, z racji formy zatrudnienia, nie odprowadzała za nią spółka. Rok później sąd wydał korzystny dla niej wyrok. TVP została zobowiązana do wypłaty 68 tys. zusowskich składek. W 2012 roku, w instancji odwoławczej zaparł kolejny werdykt, tym razem sąd przyznał rację telewizji i nakazał pracowniczce zwrot pieniędzy. Pani Ewa zarabia obecnie 2000 zł, z których TVP odciąga jej każdego miesiąca 1000 zł. Musi również spłacić 3000 zł odsetek, a więc z garbem długu będzie musiała się zmagać łącznie przez 72 miesiące. Dla pani Ewy oznacza to trwałą degradację warunków życia. „Sąd bowiem uznał, że pani Ewa wzbogaciła się na zaległych składkach, uznając że gdyby od początku zatrudniona była na etat, otrzymywałaby niższą pensję. Ten kuriozalny wyrok karze pracownika finansowo za błędy pracodawcy. Znosi przy okazji wyrok sądu pracy, który uznał, że umowa o dzieło jest w tym przypadku nielegalna” – czytamy w tekście organizatora apelu.
W obronie byłej pracowniczki TVP stanął warszawski aktywista Damian Duszczenko. Na stronie NaszaDemokracja opublikował apel do prezesa Jacka Kurskiego o umorzenie długu. Dla spółki nie powinno być to wielkie obciążenie, zważywszy na to, że początku tego roku walne zgromadzenie TVP dało zielone światło na podwyżkę wynagrodzenia prezesa do 52 tys. złotych.
– Pomijając absurdalny wyrok sądu drugiej instancji, który realnie ukarał byłą pracowniczkę TVP za wystąpienie w imieniu swoich praw pracowniczych, prezes Kurski jako szef ogromnej państwowej instytucji mógłby się pochylić nad losem samotnej matki dwójki dzieci – mówi w rozmowie ze Strajk.eu Damian Duszczenko, organizator akcji. – Wyrok sądu oznacza, że zostanie jej, po opłaceniu rachunków, 500 złotych na przeżycie. Ten tysiąc złotych miesięcznie naprawdę robi różnicę. Dla TVP, której budżet oscyluje wokół 1,5 mld złotych to pryszcz. Chyba, że ma to być przykład dla pozostałych pracowników TVP – nie walczcie o swoje, bo was zmiażdżymy – dodaje aktywista.
Zachęcamy do składania podpisów pod petycją. Można to zrobić tutaj.