Po spotkaniu z ministrami spraw zagranicznych państw Unii w chorwackim Zagrzebiu, Hiszpan Josep Borell, który stoi na czele europejskiej dyplomacji, wystosował specjalny apel do uchodźców wojennych z krajów zaatakowanych przez NATO, w tym przez kraje Unii, by nie szli w kierunku jej granic, gdyż nie zostaną wpuszczeni. Tymczasem na granicy turecko-greckiej dochodzi do coraz bardziej gwałtownych starć.
Borell, zwracając się do uchodźców pił wyraźnie do propagandy tureckiej, która wmawia im od końca lutego, że mogą „swobodnie” przedostać się do Unii: „kiedy ktoś wam mówi, że możecie przejść, bo granice Grecji, czy Cypru są otwarte, wiedzcie, że to nieprawda.” Ostrzegł też: „Unikajcie sytuacji, które mogą wystawić was na niebezpieczeństwo. Unikajcie eskalacji kryzysu. Nie idźcie w kierunku zamkniętych drzwi i nie mówicie innym, że można tamtędy przejść, bo to fałsz”.
Przy okazji ministrowie potępili w Zagrzebiu Turcję za „stosowanie presji migracyjnej w celach politycznych”. Apel Borella oznacza, że Unia zawiesza prawo zwracania się o azyl na granicy, choć niczego takiego nie ogłoszono. Turcy chcą, by Unia wypłaciła im kolejne miliardy za zatrzymywanie uchodźców. Kanclerz Merkel w 2016 r. nakazała Komisji Europejskiej wypłacić Turkom trzy miliardy euro.
Kolejne ponad siedem miliardów poszło „pod stołem”, jako niby pomoc strukturalna Unii dla państwa, które ma się stać jej członkiem, choć oczywiście Turcja nim nie będzie. Dzięki tym pieniądzom Turcy mogli finansować swe napady na Syrię i pomagać tamtejszym dżihadystom (z poparciem NATO i czołowych państw Unii). Teraz domaga się co najmniej trzech nowych miliardów.
By zwiększyć presję, prezydent Erdogan nakazał wysłanie na granicę lądową z Grecją tysiąc dodatkowych policjantów, którzy mają pomóc uchodźcom z Syrii i Afganistanu w pokonaniu granicy. Dziś rano w przygranicznych obozowiskach Turcy rozdawali uchodźcom sprzęt do przecinania stali (chodzi o graniczne płoty i druty kolczaste), a ich policja zasypywała greckich strażników granicznych granatami z gazem łzawiącym i racami. Doszło też do gwałtownych starć Greków z uchodźcami, którzy na greckie gazy reagowali rzucaniem kamieniami.
Dziesiątki tysięcy ludzi zgromadzonych pod grecką granicą są bezlitośnie wyzyskiwane przez licznych tureckich handlarzy, którzy za wodę, jedzenie i materiały do budowy namiotów każą sobie płacić wielokrotność zwykłych cen. Dla rodzin z dziećmi budowa jakiegoś schronienia to jednak kwestia przeżycia.