Migranci nadal będą ginąć w wodach Morza Śródziemnego. Pomysł reaktywacji unijnej misji ratunkowej przepadł na posiedzeniu Komitetu Politycznego i Bezpieczeństwa UE (KPiB). Zdecydowany sprzeciw wyrazili przedstawiciele Włoch i Austrii.
Wśród państw, które poparły stanowisko Rzymu i Wiednia były również Grecja i Węgry. Wznowienie misji „Sophia“ wymagałoby jednomyślnej decyzji. Na porozumienie nie było szans, więc uciekinierzy z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu przeprawiający się przez Morze Śródziemne mogą liczyć tylko na siebie i spokojne wiatry.
Według „Die Welt” Wiedeń argumentował, że wysłaniu okrętów, które miałyby zarówno wypatrywać rozbitków, jak i nadzorować przestrzeganie embarga na broń nałożonego przez ONZ na Libię, z natury rzeczy towarzyszyłoby ratowanie uchodźców, a tym samym ich zwiększony napływ.
Pomysł przywrócenia patroli na południowej granicy wspólnoty pojawił się z inicjatywy Berlina. Przed piątkowym posiedzeniem KPiB szereg europejskich polityków opowiedziało się za wznowieniem operacji „Sophia”, wśród nich szef unijnej dyplomacji Josep Borell i niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas. Także szef niemieckiego MSW Horst Seehofer, na spotkaniu unijnych ministrów spraw wewnętrznych w Zagrzebiu, poparł wznowienie misji „Sophia” i podkreślił, że nadal trzeba ratować rozbitków na morzu. Zapewnił przy tym, że misja nie byłaby „serwisem taksówkowym”.
Od kwietnia 2019 okręty UE nie uczestniczą w operacjach morskich w ramach misji „Sophia”. Unia Europejska ogranicza się do kształcenia libijskiej straży przybrzeżnej.
Dzięki misji uratowano od 2015 r. na Morzu Śródziemnym dziesiątki tysięcy ludzkich istnień.
Do wznowienia akcji poszukiwawczych i ratunkowych wzywa ONZ. Rzecznik Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców. Charlie Yaxley określił takie działania jako „konieczne”.
Od 2014 roku podczas próby przeprawy przez Morze Śródziemne życie straciło co najmniej 15 tysięcy osób. W 2019 roku utonęło ponad 1000 osób.