Unia Europejska jasno określiła granice swoich oczekiwań wobec rosyjskich żądań dotyczących rosyjskiego bezpieczeństwa i nieprzekraczalnych „czerwonych linii”. Rosja ma się podporządkować i kropka.
Oczekiwania UE sformułował szef europejskiej dyplomacji Josep Borell. Jego wypowiedzi, w formie wywiadu dla „Die Welt”, nie pozostawiają złudzeń. Europa chce decydować o sobie bez pośredników, a Rosja musi to zaakceptować.
Nic o UE bez UE
Reakcje i słowa Borella są związane z planowanymi na początek stycznia rozmowami Rosja-USA, dotyczącymi gwarancji bezpieczeństwa, które sformułował Władimir Putin 6 dni temu na konferencji prasowej. Chodzi przede wszystkim o nierozszerzanie struktur NATO na wschód ze szczególnym uwzględnieniem Ukrainy i Gruzji. Borell te żądania nazwał „warunkami absolutnie nie do przyjęcia”. Powiedział też, że UE nie zgadza się z wieloma elementami polityki zagranicznej Rosji, ale też nie zgadza się z niektórymi działaniami, „które Rosja uznaje za swoje sprawy wewnętrzne”. Wezwał też, by podczas planowanego spotkania USA – Rosja w Genewie obie strony omówiły „naruszenia” Rosji.
Jałta dwa
Borell podkreślił, że Europa nie zgadza się na rolę biernego obserwatora rozmów, które jej dotyczą, a na które nie została zaproszona. Europa „nie chce i nie powinna być postronnym obserwatorem”, za kogo decyzje podejmuje „ktoś z góry”. Borell zapewnia, że jego punkt widzenia podziela jego amerykański odpowiednik, zaś rozmowy między USA a Rosją będą miały tylko wtedy sens, gdy odbędą się w ścisłej koordynacji i przy udziale UE, dodał Borell. „Europejskie bezpieczeństwo to nasze bezpieczeństwo. Mowa o nas. Dwa państwa, USA i Rosja lub NATO i Rosja nie mogą tak po prostu o tym decydować, nawet jeśli Moskwa tak to widzi. (…) Jałta numer dwa nie może się powtórzyć”, mówił Borell. Unia, według słów Borella, nie zaakceptuje podziału stref wpływu między dwoma uczestnikami rozmów.
Borell chce, by podczas rozmów w Genewie poruszono sprawy w dziedzinie praw człowieka w Rosji, „postępowanie w krytykami reżimu” i wieloma innymi. Unia, w opinii Borella, nie może „iść na kompromis w sprawach fundamentalnych”.
Przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i bezpieczeństwa podkreślił, że UE wszechstronnie pomaga Ukrainie zarówno poprzez pomoc wojskową, jak i ekonomiczną. Rozpatrywany jest pomysł, by na Ukrainę wysłać konsultacyjną i szkoleniową misję UE. Instruktorzy wojskowi mieliby szkolić ukraińskich żołnierzy i oficerów.
Na pytanie, czy Zachód jest gotów do ustępstw wobec Moskwy, odpowiedział: „Zobaczymy”.