Site icon Portal informacyjny STRAJK

Urodziny Radia Maryja: peany pod adresem rządu i polskiego nacjonalizmu

facebook.com/Tadeusz Rydzyk

Doborowa delegacja rządowa, oczywiście z darem dla gospodarza, pochwała polskiego nacjonalizmu i wypady pod adresem „liberałów oraz lewaków”. Wczoraj w Toruniu Radio Maryja obchodziło 26. urodziny.

Co prawda na uroczystości nie przyjechała Beata Szydło ani szef PiS Jarosław Kaczyński, ale oboje przysłali listy, a delegacja rządu i tak była znakomita. W hali, gdzie świętowano urodziny, zasiedli Antoni Macierewicz, Mariusz Błaszczak, Zbigniew Ziobro, Jan Szyszko, Zbigniew Ziobro i Beata Kempa. Oprócz ministrów było też kilkudziesięciu posłów. Każdego członka rządu o. Tadeusz Rydzyk osobiście anonsował, za każdym razem wywołując burzę oklasków. Szczególnie brzmiące wyróżnienie usłyszeli Jan Szyszko i Zbigniew Ziobro. Drugiego Rydzyk nazwał ministrem, „którego nie kochają liberałowie i lewacy”, co dla polskiej narodowokatolickiej prawicy jest wybornym komplementem. Pierwszego wprawdzie nie pobłogosławił publicznie za wycinanie Puszczy Białowieskiej, ale pokrzepił, mówiąc, że występujący przeciwko ministrowi „liberałowie i lewacy nie kochają Polski, im Polska przeszkadza”.

Mariusz Błaszczak wręczył gospodarzowi czarną kopertę z prezentem od rządu, zupełnie jakby nie wystarczyły hojne dofinansowania i dotacje, które przy różnych okazjach, w ramach ministerialnych konkursów dostają organizacje związane z o. Rydzykiem. Przypomnijmy, pod koniec listopada popłynęło do nich prawie 800 tys. złotych z Ministerstwa Sprawiedliwości, w ramach konkursu na realizację zadania „Przeciwdziałanie przyczynom przestępczości”.

List okolicznościowy napisał także prezydent Andrzej Duda. W dziękowaniu rozgłośni, która aktywnie popiera jego polityczne środowisko, rozpędził się na tyle, że wychwalał „RM” nie tylko za umacnianie Polaków „w wierności chrześcijańskiemu i patriotycznemu dziedzictwu”, ale i za udział w budowaniu „silnej i nowoczesnej Polski”, co dla obrońców tradycji niekoniecznie musi brzmieć dobrze.

„Ciekawie” było również wtedy, gdy kazanie do zgromadzonych wygłaszał biskup włocławski Wiesław Mering, jeden z 15 zgromadzonych w hali widowiskowo-sportowej w Toruniu dostojników Kościoła katolickiego. – Tylko nikczemne i złośliwe indywidua lub absolutni głupcy mogą porównywać nacjonalizm polski z charakterystycznym nacjonalizmem niemieckim lub rosyjskim. Nacjonalizm polski nie tuczył się nigdy cudzą krwią i łzami. Nie smagał dzieci w szkołach. Nie stawiał pomników katom. Zrodził się z bólu największej tragedii dziejowej – perorował hierarcha, cytując Henryka Sienkiewicza (zresztą niedokładnie, bo w oryginale nie było „charakterystycznym”, tylko „hakatystycznym”, od niemieckiej nacjonalistycznej organizacji dążącej do germanizacji ziem zaboru pruskiego). Meringowi „umknęły” rozmaite „dokonania” polskich narodowców w okresie już po Sienkiewiczu, na czele z polskim antysemityzmem czy mordowaniem prawosławnych Białorusinów przez „Burego”. Prawica zdążyła nas jednak przyzwyczaić, że nie zwraca uwagi na takie „szczegóły”. Albo potrafi je znakomicie usprawiedliwić.

Exit mobile version