Działo się na sobotniej imprezie w Toruniu podczas świętowania przez Radio Maryja 27 lat działalności. Ojciec Rydzyk wysunął nowe żądania wobec ekipy rządzącej (która zresztą wysłała na toruńską imprezę godną reprezentację), prócz tego dorzucił swój kamyczek do wychowania dzieci i młodzieży: rozkolportował książeczki, z których dowiemy się, że „myślenie o seksie jest dla idiotów”.
Ojciec Rydzyk ma nową koncepcję na biznes – to „ewangelizacja przez książkę” i już ruszył z nią z przytupem: 300 tysięcy egzemplarzy „Kształcenia charakteru” autorstwa o. Mariana Pirożyńskiego, redemptorysty żyjącego na przełomie XIX i XX wieku rozeszło się po wiernych, a kolejne zostały rozdane uczestnikom imprezy.
„W naszej wspólnocie Rodziny Radia Maryja powstał pomysł ewangelizacji przez książkę. Dzięki Wam, dzięki tym, którzy 1 % z podatku odpisują na Fundację Nasza Przyszłość – rozprowadziliśmy już ponad 300 tys. książek »Kształcenie charakteru«. Rozdajemy te książki dzieciom i młodzieży. Przekażcie te książki takiej młodzieży, która przeczyta. Może weźcie teraz niezbyt wiele, ale tym, którzy przeczytają. Nie wolno niszczyć, nie rzucać pereł byle gdzie. Trzeba popatrzeć komu dać, niech on wzrasta, a inni, jak dorosną do tego, żeby czytać – to też im dać” – głosi komunikat ojca Rydzyka. Oprócz zbierana jednego procenta, książka w sobotę spełniała funkcję upominku dla zaproszonych na urodziny Radia.
Ojciec Tadeusz postanowił odkurzyć beletrystyczny przebój z ubiegłego wieku, aby młodzież wiedziała, jak opierać się pokusom: na przykład unikając miękkiej pościeli, sentymentalnych rozmów lub spotkań sam na sam. Ponieważ według przesłania ojca Pirożyńskiego tylko „idioci i matołki lubią obracać się w atmosferze brudów erotycznych: mówić o nich i myśleć”, a „rozkosz erotyczna trwa krótko, lecz wprowadza nerwy w stan wysokiego napięcia, wskutek czego organizm wyczerpuje się szybko a gruntownie, umysł traci swą świeżość”. Z książki dowiemy się także, że „żadna rozkosz nie poniża godności ludzkiej w takim stopniu, jak erotyczna”. Oprócz tego, że zaraz po ukazaniu się na rynku wydawniczym owego dzieła zmiażdżył je już Tadeusz Boy-Żeleński, dziś za głowę złapali się psychologowie oraz feministki.
– Przekaz duchownych oparty jest na zabobonach, również na kłamstwach i manipulacjach. Poprzez nakazy i zakazy, nagrody i kary, wskazanie złych i dobrych uczynków Kościół formatuje ludzi i odbiera im umiejętność racjonalnych zachowań – stwierdził Arkadiusz Brodziński ze stowarzyszenia Polska Laicka, który dziś, w niedzielę 2 grudnia w Toruniu zamierza zorganizować protest przeciwko współzależności przedstawicieli władzy i imperium ojca dyrektora.
– Sama książka nie jest groźna. Groźne jest jednak to, że stanowi część całej narracji, o której zaczyna być głośno. Ta narracja nawołuje do radykalizmu. może spowodować, że młodzi ludzie będą żyli w poczuciu nieadekwatności, winy i wstydu. To może skutkować problemami z akceptacją swoich pragnień, ciała i seksualności – dodał cytowany przez Onet Michał Pozdał, seksuolog i psychoterapeuta z Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Książka ojca Pirożyńskiego nie była jednak jedyną „atrakcją’ uświetniającą imprezę wspólnoty Radia Maryja: w hali Arena Toruń (wynajętej zresztą ponoć według „ulgowej taryfy”, do której mają prawo imprezy społeczne”) pojawił się premier Mateusz Morawiecki, a także ministrowie Ziobro, Błaszczak, Brudziński, był też niezastąpiony były minister obrony Antoni Macierewicz, były szef resortu środowiska Jan Szyszko oraz prezydent Torunia Micha Zaleski. Imprezę rozpoczęto od odczytania listu od Andrzeja Dudy. Uroczystości zyskały więc wymiar półpaństwowy.
Na czas świętowania przez najważniejszą personę w Toruniu, miasto dokonało zmian w organizacji ruchu. Wszystko po to, aby redemptorysta mógł zbesztać publicznie państwo, że pożałowało mu pieniędzy na realizację filmu o bracie Albercie Chmielowskim, ale za to PISF dołożył się do „Kleru”.
Dyrektor Radia Maryja o. T. Rydzyk CSsR o filmie „Nędzarz i madame” o św. Albercie Chmielowskim. Na żywo – https://t.co/RfhVpWScKP , https://t.co/cIi03TDyFT #27latRM pic.twitter.com/BcnkMot4Zf
— Radio Maryja (@RadioMaryja) 1 grudnia 2018
– Zobaczcie, ile jeszcze trzeba zmienić w Polsce – ojciec dyrektor był naprawdę rozżalony. – Zwróciliśmy się do takiej organizacji PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej. Oni dają pieniądze na filmy, ile nam dali? Dwa pół dnia na dzień. To mniej więcej tak, jak Gomułka. Gomułce mówili, że potrzebujemy Lwów i Kijów. Gomułka odpowiadał: lwów to macie pod dostatkiem w zoo, a kijów to dostaniecie. To mniej więcej tak samo dali nam teraz, ale na film „Kler” dali.
Na tych gorzkich żalach może się nie skończyć, bo ojcu Tadeuszowi brakuje też pieniędzy na budowę muzeum „Pamięć i Tożsamość”, na które minister kultury przeznaczył już 70 milionów złotych z budżetu. Przetarg fundacja Lux Veritatis rozpisała na 87 milionów złotych (skąd taka suma, skoro Piotr Gliński uznał, że wyłoży tylko 70 mln, zapytali ministerstwo dziennikarze „Wyborczej”, ale nie dostali odpowiedzi). Jednak na razie zgłosiła się tylko jedna spółka, ale koszt realizacji projektu wyceniła na 144,7 mln. Opcje wyjścia z tej sytuacji są dwie: Rydzyk rozpisze nowy przetarg i spuści z tonu, albo kolejny raz zwróci się do państwowych sponsorów. Podczas sobotnich obchodów pokazał, że nie ma problemu, by stawiać rządzącym kolejne wymagania finansowe.
Tymczasem w ubiegłym tygodniu toruński sąd rejonowy przykładnie ukarał mężczyznę, o którym zrobiło się głośno w 2017, gdy podczas demonstracji próbował spalić kukłę przedstawiającą ojca Rydzyka. Dostał 300 złotych grzywny. Skazany Sławomir D. wcześniej usiłował też spalić kukłę Jarosława Kaczyńskiego, ale sąd najwyraźniej uznał, że cześć toruńskiego biznesmena należy potraktować priorytetowo.