Republikanie z prezydentem Trumpem na czele próbują pozbawić najuboższych obywateli dostępu do opieki zdrowotnej. Przeciwko tym planom w Senacie USA protestowała grupa beneficjentów Obamacare. Uczestnicy pikiety zostali brutalnie usunięci z budynku przez policję.
Tak się realizuje kolejny rozdział opowieści o „amerykańskim marzeniu”. W trosce o portfele biznesowych krezusów, którym Trump obiecał obniżkę podatków, administracja prezydenta po raz kolejny próbuje obciąć wydatki na służbę zdrowia. Republikanie, którzy w Senacie mają większość oraz przewodniczącego obradom tej izby wiceprezydenta Mike’a Pence’a rozpoczęli debatę nad ograniczeniem programu ubezpieczeń zdrowotnych, ustanowionego przez poprzedniego prezydenta. Obamacare jest powszechnie uważany za jeden z największych sukcesów prezydentury Baracka Obamy, jednak dla Republikanów stanowi przykład marnotrawstwa środków publicznych. Jak pokazują posunięcia Donalda Trumpa – amerykańska prawica za optymalną alokację zasobów uważa inwestycję w sektor zbrojeniowy i powiększanie budżetu armii.
Police arrest people in wheelchairs at Senate health bill protest https://t.co/NQjxSYxdnv pic.twitter.com/PouKLdrjqf
— TONIC (@dailytonic) 22 czerwca 2017
Plany Republikanów napotkały jednak na spory opór społeczny. Wczoraj przed biurem lidera senackiej większości Mitcha McConella zebrała się grupa około 50 osób, których zdaniem prawo do bezpłatnej opieki lekarskiej powinno być „prawem, a nie przywilejem”. Wśród pikietujących były osoby starsze, niepełnosprawne jak również najbiedniejsi Amerykanie, których płace z pewnością nie wystarczą na korzystanie z prywatnych usług.
Obecnie w Senacie trwa debata nad przyjęciem zaaprobowanego wcześniej przez niższą izbę projektu zmian, który pozbawi dostępu do służby zdrowia ok. 23 mln obywateli. Projekt forsowany z pasją przez skrajnie prokapitalistycznego wiceprezydenta Mike’a Pence’a wzbudza wątpliwości nawet wśród senatorów republikańskich. Kilku z nich zapowiedziało już, że zagłosuje przeciwko ustawie.