Mówiąc szczerze, to nawet trudno nazwać naciskami. Bardziej pasowałoby tutaj określenie „chamski szantaż”.
Amerykański sekretarz skarbu Steven Mnuchin podczas spotkania ze swoimi kolegami z podobnych resortów z krajów wchodzących w skład G-7 niespecjalnie się krępował: oznajmił, że jeżeli ktokolwiek chce być uczestnikiem operacji w systemie dolarowym, to musi przestrzegać sankcji nałożonych przez USA na Iran. Uprzedził europejskich sojuszników, by ci „nie przesadzili” z gospodarczym wsparciem Iranu.
Jak poinformowała amerykańska agencja Bloomberg, wystąpienie Mnuchina zostało spowodowane operacjami, które kraje europejskie przedsięwzięły, by obejść amerykańską politykę sankcji wobec Iranu. Została ona wdrożona w 2018 roku, kiedy prezydent Trump uznał jednostronnie, że Iran nie dotrzymuje zobowiązań porozumienia z 2015 roku zawartego między Iranem a czołowymi mocarstwami atomowymi świata. Kraje europejskie nie zgodziły się z interpretacją amerykańską i nie przyłączyły się do sankcji nałożonych przez USA. Teraz przeszedł czas „prasowania” niepokornych Europejczyków, którzy znaleźli sposób by amerykańskie sankcje obejść. Stworzyli mianowicie platformę Instex, dzięki której przedsiębiorstwa europejskie mogły prowadzić operacje handlowe z Iranem nie korzystając z usług amerykańskich banków i nie korzystając z rozliczeń dolarowych.
„Daliśmy jasno do zrozumienia: oczekujemy przestrzegania amerykańskich sankcji” powiedział Mnuchin, cytowany przez Bloomberg. Amerykański minister potwierdził też fakt wysłania w maju br. pisma do swoich europejskich odpowiedników, które „radziło” nie naruszać sankcji przy pomocy Instax.
Do tej pory wszyscy rozsądni obserwatorzy byli zgodni, że porozumienie z 2015 roku sprzyjało pokojowi na Bliskim Wschodzie i obniżeniu napięcia w tym regionie. Teraz jednak władze USA uznały, że trzeba szarpnąć cuglami nałożonymi na Europę i przywołać ich do porządku. Demokracja demokracją, ale sprawiedliwość musi być po amerykańskiej stronie.