Stany Zjednoczone ogłosiły wczoraj sankcje przeciw wenezuelskiej państwowej spółce naftowej PDVSA, która odtąd nie może nawiązać żadnych stosunków handlowych ze spółkami amerykańskimi i jednocześnie zamroziły jej aktywa zagraniczne – ok. siedem miliardów dolarów. Filia PVSDA w Stanach, spółka Citgo posiadająca rafinerie i rurociągi, będzie mogła działać dalej, lecz jej zyski mają płynąć na zablokowane konta, z których korzystać będzie mógł jedynie Juan Guaido, „prezydent” Wenezueli, wyznaczony przez administrację amerykańską.
„Będziemy używać całego wachlarza narzędzi ekonomicznych i dyplomatycznych, by poprzeć tymczasowego prezydenta Juana Guaido i naród wenezuelski w celu przywrócenia demokracji” – mówił wczoraj dawny dyrektor banku Goldman Sachs, dziś sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych Steven Mnuchin, który wystąpił na konferencji prasowej wraz z doradcą do spraw bezpieczeństwa prezydenta Trumpa Johnem Boltonem.
Bolton potwierdził, że chodzi o dobro Wenezuelczyków: „Dobrze wiemy który wenezuelski rząd jest legalny, a nasza misja polega na realizacji tego, czego życzy sobie naród wenezuelski”. W czasie konferencji Bolton nie dbał o dyskrecję swych notatek. Agencja AFP donosi, że na samej górze tkwił ręczny napis Boltona „5000 [amerykańskich] żołnierzy w Kolumbii”, co interpretuje się jako formę dodatkowego nacisku na socjalistyczny rząd wenezuelski. Trudno powiedzieć, czy chodzi o blef, czy rzeczywisty projekt militarny, gdyż Bolton odmówił komentarza na ten temat.
Wcześniej, Bolton udzielając wywiadu dla amerykańskiego kanału telewizyjnego Fox Business przyznał, że Stany Zjednoczone mają „poważne interesy” w Wenezueli: „Gospodarczo dla USA będzie to stanowiło wielką różnicę, gdyby amerykańskie spółki naftowe mogły produkować i inwestować w wenezuelski potencjał petrochemiczny”. Elliot Abrams, mianowany w zeszłym tygodniu na „specjalnego emisariusza ds. Wenezueli” podziela to zdanie. Ma się niedługo spotkać z Juanem Guaido na „neutralnym gruncie” w celu omówienia jego projektów przyszłej prywatyzacji PVSDA.