Site icon Portal informacyjny STRAJK

USA obwinia Iran o atak na tankowce. Teheran: to bezpodstawne oskarżenia

Norweski tankowiec trafiony dziś rano. twitter

Kilkanaście godzin po tym, jak u wejścia do cieśniny Ormuz zaatakowane zostały norweski tankowiec i jednostka japońska, amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo wskazał, kto według USA jest temu winny.

Światowe media nazwały atak „tajemniczym”. Ale dla Pompeo w uderzeniu na norweski tankowiec Front Altair, pływający pod banderą Wysp Marshalla oraz japońską Kokuka Courageous nie było nic niewyjaśnionego. Dane wywiadowcze mają dowodzić bez żadnej wątpliwości, że winni są Irańczycy. Pompeo dodał jeszcze, że potwierdza to charakter ataku (nikt poza Iranem nie miałby podobno wiedzy i sposobności, by takowy przeprowadzić) i użyta broń.

– Niesprowokowane ataki stanowią wyraźne zagrożenie dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa oraz rażącą napaść na wolność żeglugi i niedopuszczalną kampanię eskalacji napięcia – grzmiał Pompeo.

Sekretarzowi stanu odpowiedział irański minister spraw zagranicznych Mohammed Dżawad Zarif, który zaprzeczył, jakoby jego kraj dopuścił się ataku na tankowce. Przedstawiciele Iranu w ONZ przekonywali, że Teheran jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo w cieśninie Ormuz. Pierwszy irański dyplomata bez owijania w bawełnę wskazał, kto jego zdaniem najbardziej prze do wojny.

– To, że USA natychmiast wyskoczyły z zarzutami przeciwko Iranowi (bez cienia dowodu) pokazuje jasno, że Drużyna B przystępuje do planu B – dyplomacji sabotażu i przykrywa swój ekonomiczny terroryzm – napisał na Twitterze. Drużyną B Irańczycy nazywają doradcę Trumpa ds. bezpieczeństwa Johna Boltona, izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu oraz następcę tronu Arabii Saudyjskiej Muhammada bin Salmana. Wszyscy trzej twierdzą, że Iran jest największym zagrożeniem dla Bliskiego Wschodu i w mniej lub bardziej zawoalowany sposób opowiadają się za wypowiedzeniem mu wojny przez USA.

Arabia Saudyjska jest zresztą wśród państw, które jako pierwsze zadeklarowały, że wierzą w przedstawioną przez Pompeo wersję o winie Iranu. Analogiczne stanowisko zajęła Wielka Brytania. Inne państwa, które potępiły atak, wskazują na konieczność zapewnienia spokoju w strategicznej cieśninie Ormuz, ale nie oskarżają Teheranu.

Kilka godzin po wystąpieniu Pompeo amerykańska marynarka wojenna pokazała „na dowód” jego oskarżeń video, które ma przedstawiać, jak żołnierze irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (któremu podlega m.in. straż przybrzeżna) usuwają z pokładu japońskiej jednostki minę-niewybuch. Jednak nawet rzecznik amerykańskiego dowództwa kpt Bill Urban musiał przyznać, że film nie pokazuje wydarzeń poprzedzających atak.

Atmosfera wokół Iranu gęstnieje. Zbrojna konfrontacja Waszyngtonu i Teheranu byłaby katastrofą dla Bliskiego Wschodu i potencjalnie całego świata – ale Trump i jego doradcy niespecjalnie zwracają na to uwagę. Tak samo, jak na fakt, że ich polityka wywierania maksymalnego nacisku na Iran nie przyniosła dotąd żadnych spodziewanych efektów.

Exit mobile version