Prokurator generalny USA wprowadził wątpliwe prawnie obostrzenia w przyznawaniu azylu na terenie Stanów Zjednoczonych. Ucierpi 350 tys. osób szukających pomocy, głównie z Ameryki Łacińskiej.
W poniedziałek Jeff Sessions wprowadził ograniczenie w przyznawaniu azylu dla przybyszów zza granicy, którzy uciekają ze swych krajów przed przemocą. Decyzja Sessionsa polega dokładnie na wprowadzeniu warunku, że osoba starająca się o azyl musi reprezentować „odrębną grupę społeczną”. Wątpliwości budzi definicja tej grupy. „Musi ona być uznana za odrębną grupę przez społeczeństwo, w którym istnieje. Nie może być uznawana wyłącznie przez samego prokuratora” – można przeczytać w wyjaśnieniu, jakie do swojej decyzji złożył Sessions.
W praktyce oznacza do trwałe wykluczenie z azylu dwóch dużych grup uchodźców: ofiar gangów i ofiar przemocy domowej. Dotychczas kobiety szukające w USA schronienia przed gwałtami i biciem przez własnych mężów były traktowane jako specyficzna grupa, o której jest mowa. Teraz będzie inaczej. Sessions napisał to wprost: „Ogólnie rzecz biorąc, wnioski osób z zagranicy, które skarżą się na przemoc domową albo przemoc wyrządzaną przez sprawców spoza rządu, nie będą się kwalifikowały do przydzielenia azylu”. By jednocześnie „dać przykład”, Sessions osobiście rozpatrzył negatywnie wniosek azylowy kobiety z Salwadoru, która od 15 lat była bita przez męża.
Według szacunków prawo do azylu w Stanach Zjednoczonych może w ten nie uzyskać 350 tys. osób,które w tej chcwili się o niego ubiegają. Najczęściej są to osoby z Meksyku i Ameryki Centralnej. Prawnicy zajmujący się sprawami azylowymi są przekonani, że rozporządzenie prokuratora generalnego narusza prawo i stanowi wyłącznie kolejną odsłonę populistycznej polityki antyimmigracyjnej prowadzonej przez rząd Donalda Trumpa. Barbara Vazquez, prawniczka-blogerka pomagająca azylantom napisała: „Decyzja Sessionsa w sprawie wniosków o azyl to kolejna polityczna kampania przeciwko imigrantom”.
Adwokatka Rebecca Kitson zajmująca się sprawami ofiar przemocy ze strony gangów jest pewna, że ta kategoria zgodnie z prawem musi być nadal uznawana. – Będziemy dalej walczyć i apelować w sądach – zapowiada prawniczka.