Amerykanie nie zdołali przekonać nawet swoich sojuszników. „Ich argumentacja była zupełnie niewiarygodna” – oceniają zachodni komentatorzy. Rada Bezpieczeństwa ONZ odrzuciła wczoraj projekt amerykańskiej rezolucji o przedłużeniu embarga na broń dla dla Iranu, gdyż oznaczałoby to koniec oenzetowskiego „układu atomowego” z Iranem z 2015 r., z którego USA się wycofały dwa lata temu. Iran ciągle go przestrzega.
Zdejmowanie kolejnych sankcji z Iranu było wymogiem „układu atomowego”, który świat, oprócz USA, Izraela i Arabii Saudyjskiej, chciałby utrzymać przy życiu. Jedenaście krajów z Rady nie głosowało oczywiście przeciw USA (na to odważyły się jedynie Rosja i Chiny), ale wstrzymało się od głosu, w tym Francja, Wielka Brytania i Niemcy. Iran i wszystkie kraje świata, które chciałyby z nim handlować, są i tak obłożone jednostronnymi sankcjami amerykańskimi, wprowadzonymi po zerwaniu układu przez Stany Zjednoczone, na wniosek Izraela.
Sromotna porażka amerykańskiej dyplomacji w Radzie uratuje układ negocjowany przez kilka lat, który uniemożliwia Iranowi zaopatrzenie sie w broń atomową. Iran co prawda zaprzeczał, że dąży do takiej produkcji i przekonywał, że chodzi mu o pokojowe, energetyczne zastosowanie wzbogacania uranu, lecz podpisał układ w nadziei zdjęcia zeń sankcji, co tak, czy inaczej, nie wyszło, z powodu nowej, ekstremalnie proizraelskiej polityki administracji Donalda Trumpa. Odtąd układ wisi na włosku. Olbrzymia większość krajów naszej planety nie chce, by Iran poszedł w ślady USA i zerwał go, co jeszcze bardziej skomplikowałoby sytuację na Bliskim Wschodzie.
Rozgoryczone Stany Zjednoczone ogłosiły ustami szefa swej dyplomacji Mike’a Pompeo, że „świat oszalał” próbując zatrzymać zbrojenia atomowe. Pompeo zapowiedział przed wyjazdem do Polski, że dopilnuje, by embargo na broń konwencjonalną (bez broni balistycznych) wobec Iranu, ciągle de facto obowiązywało. Jednocześnie jego resort potwierdził informacje Wall Street Journal, jakoby marynarka USA aresztowała i „zajęła” ładunek czterech irańskich tankowców z paliwem dla Wenezueli, też dotkniętej amerykańskimi sankcjami. Amerykanie chcą sprzedać ukradzione paliwo, by przeznaczyć pieniądze „na ofiary terroryzmu”. Tymczasem ambasador Iranu w Wenezueli zaprzecza jakoby szło o tankowce irańskie.