W ciągu dwóch ostatnich dni przez Oklahoma City przetoczył się protest nauczycieli ze szkół publicznych ze stanu Oklahoma. To część szerszego ruchu sprzeciwu. Nauczyciele mają już dość ciągłego oszczędzania na publicznym szkolnictwie, które od ponad dekady jest chronicznie niedofinansowane. Wcześniej protestowało Kentucky i Zachodnia Wirginia, teraz do protestów szykuje się Arizona.

W Oklahoma City w poniedziałek zamknięto szkoły. Związki zawodowe zebrały pod budynkiem stanowego parlamentu ponad 20 tysięcy osób. Cięcia w oświacie dotykają wyposażenia szkół, nauczycielskich zarobków i emerytur. – Mam 36 dzieci w klasie. Dziesięcioro nie ma książek do matematyki, bo ich na to nie stać. Szkoła nie jest w stanie im pomóc – mówił NBC News jeden z protestujących na ulicach, Ray Sanders.

Niezadowolenie nauczycieli widać szczególnie w tych stanach, w których rządzą Republikanie – tam pensje nauczycielskie są prawie dwukrotnie niższe niż w tych regionach, gdzie we władzach federalnych zasiadają Demokraci. Belfrzy z Oklahomy, Kentucky, Południowej Dakoty czy Missisipi zarabiają 40 tysięcy dolarów, tymczasem średnia pensja osoby z wyższym wykształceniem to około 60 tys. I chociaż obiecano im 15-procentowe podwyżki już na początku roku, wciąż ich nie widać. Są za to realne zapowiedzi kolejnych cięć: szykują się ograniczenia praw emerytalnych.

Wielu nauczycieli z „republikańskich” stanów ima się dodatkowych prac, żeby związać koniec z końcem: przycina trawniki, dorabia w restauracjach, sklepach i barach. Grożą, że zbojkotują najbliższe wybory samorządowe. Jednak władze federalne w Oklahomie pozostały niewzruszone: urzędnicy stwierdzili, że nie są w stanie uczynić zadość żądaniom nauczycieli, bo budżety roczne są zostały już zatwierdzone. Być może strajk był po prostu za krótki. W Wirginii Zachodniej nauczyciele wyszli ze szkół aż na 9 dni – i uzyskali obietnicę pierwszej podwyżki od czterech lat.
Nauczycielskie protesty odbędą się w sumie w 12 stanach.

Jak widać nie tylko w Polsce kwestia podwyżek dla nauczycieli jest paląca. Nasze statystyki wyglądają marnie na tle europejskich stawek: – Pod względem zarobków nauczycieli mieścimy się w dolnej strefie stanów średnich. Daleko nam do Luksemburga czy Finlandii, ale także Słowenia i Czechy mają wyższy poziom wynagrodzenia. W krajach UE lokujemy się na samym dole – mówił Sławomir Broniarz, komentując zapowiedzi symbolicznych podwyżek zaproponowane przez Annę Zalewską.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…