Wspierają funkcjonariuszy

Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz potwierdziła, że mężczyźni z trupimi czaszkami na maskach działają w porozumieniu ze strażnikami w mundurach.  – Te osoby są po to, żeby w sposób niejawny obserwować teren i wspierać funkcjonariuszy, którzy działają w terenie – powiedziała TVN. Dodała też, że mieszkańcy Narewki najprawdopodobniej zostali uznani za przemytników.

– Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, kto to był. Nie jesteśmy w stanie nawet złożyć zażalenia na ich zachowanie – piszą o całej sprawie mieszkańcy Narewki, którzy po całej sprawie rozpoczęli w sieci zbiórkę pieniędzy na zakup kamer. Chcą przyczepiać je do ubrania, kiedy następnym razem pojadą nieść pomoc migrantom. Na wypadek, dyby znowu spotkali agresywnych nieumundurowanych mężczyzn.

Ruszyły też patrole narodowe

Kamery mogą przydać się również na wypadek spotkania z patrolami samozwańczych strażników – nacjonalistów z Białegostoku, z ultraprawicowej oranizacji Niklot, którzy w ubiegłym tygodniu zapowiedzieli tworzenie w strefie przygranicznej patroli, które miałyby łapać uchodźców. Nacjonaliści występowali również przeciwko organizacjom humanitarnym, które pomagają uchodźcom przeżyć w lesie. Pierwsze ekspedycje samozwańczych obrońców granicy podobno były już w lesie, a przynajmniej Niklot chwalił się tym na Facebooku. Potem jednak wpis ten został usunięty.