Działacze umieścili w sieci bulwersujące nagranie, na którym widać, jak weterynarz ocenia stan zdrowia koni siedząc na bryczce. Oczywiście okazało się, że żadne ze zwierząt nie ma najmniejszych dolegliwości ortopedycznych. „Viva!” chce powtórzenia badań. Złożyła wniosek do dyrekcji parku.
Co roku w czerwcu TPN przeprowadza okresowe przedsezonowe badanie koni pracujących na trasie. Co roku obrońcy praw zwierząt poddają je w wątpliwość. Tak było i tym razem: okazało się, że żaden spośród 250 koni nie ma oznak kulawizny.
„To nawet statystycznie niemożliwe, bo w poprzednich przebadano podobną liczbę koni pracujących na szlaku do Morskiego Oka i kilka kulawiących koni wykryto” – piszą aktywiści na Facebooku. Dodali też, że badania przeprowadzano na szutrowej drodze, nie na asfalcie, gdzie pracują konie przez większość czasu. W dodatku weterynarz przyglądał się zwierzętom, jadąc na bryczce.
„Tatrzański Park Narodowy kompletnie nie wywiązał się z przygotowania twardego odcinka do badania. Lekarz weterynarii zatrudniony przez park nie zgłosił jednak żadnych zastrzeżeń do podłoża. Co więcej – mając czas na dokładne badanie nie badał koni indywidualnie, a obserwował tylko konie w kłusie ciągnące po tej mieszance kamieni i wody. Można w tej sytuacji uznać, że badanie ortopedyczne w tym roku się nie odbyło zgodnie ze sztuką, a wiec jest duże prawdopodobieństwo, że kulawe konie będą cały sezon pracowały na trasie” – stwierdzają administratorzy strony Kampania przeciwko transportowi i ubojowi koni”.
Specjalnie utwardzaną drogę, na której konie były badane, przygotowano jeszcze w styczniu. Lekarz weterynarii Janusz Okoński, odpowiedzialny za badania, stwierdził, że „w trakcie badań podłoże nie zmieniało się i zachowywało porównywalne parametry pomimo opadów deszczu”, a metodologia obserwacji była prawidłowa. Innego zdania jest dr Bożena Latocha, współpracująca z „Vivą!”, która stwierdziła, że na rozmokłym szutrze końskie kopyta zapadały się, więc dokładna obserwacja ich stanu nie była możliwa.