Bynajmniej nie dlatego, że amerykańskie społeczeństwo domaga się ucywilizowania wymiaru sprawiedliwości, lecz z powodu technicznych pomyłek przy zabijaniu skazańców.
Decyzję tę gubernator stanu podjął po upublicznieniu informacji o wstrzyknięciu skazanemu na karę śmierci Charlesowi Warnerowi niewłaściwego preparatu. Zamiast chlorku potasu wstrzyknięto mu octan potasu. W wyniku tej pomyłki skazany – zamiast bezboleśnie i we śnie – umierał w pełni świadomie, w męczarniach, przez 20 minut. Świadkowie kaźni opowiadają, iż Warner krzyczał, że „płonie mu całe ciało”. To nie pierwsza taka pomyłka w Oklahomie. W 2014 r. Clayton Lockett po 33 minutach od wstrzyknięcia wciąż jeszcze drgał w męczarniach, próbował też coś powiedzieć. Po kolejnych 10 minutach cierpień, gubernator przerwał egzekucję, ale Locketti i tak umarł po kolejnych 40 na skutek rozległego zawału serca.
– Kiedy oni skazują winnego na śmierć, to nie interesują ich jego prawa obywatelskie i prawa człowieka, które nie pozwalają na podobne praktyki lub wymuszają uwagę w stosunku do podobnych procedur. Oni po prostu chcą jak najszybciej pozbawić człowieka życia i zatrzymanie tego procesu jest skomplikowane – powiedział adwokat Thomas Ruffin,znany przeciwnik kary śmierci.
Stan Oklahoma jest drugim po Teksasie stanem pod względem liczby wykonań kary śmierci. Od 1976 r., kiedy to Sąd Najwyższy USA przywrócił karę śmierci po czteroletnim moratorium, w Oklahomie pozbawiono życia w majestacie prawa 112 osób.