Pod koniec zimy, policjanci przewożący chorego bezdomnego, dostali inne wezwanie i zostawili go w lesie. Gdy sobie o nim po 3 godzinach przypomnieli – już nie żył. W notatce napisali, że na zwłoki natknęli się przypadkiem. Dziś byli już funkcjonariusze usłyszeli zarzuty prokuratorskie.
– Przemoczony i wyziębiony Czesław C. przebywał pod domem swojej siostry. Policjanci zostali tam wysłani po zgłoszeniu od jednego z mieszkańców, że Czesław C. wymaga pomocy. W trakcie przewożenia bezdomnego patrol otrzymał wezwanie do innej interwencji. Policjanci pozostawili bezdomnego w kompleksie leśnym i pojechali na drugą interwencję – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy prok. Tomasz Orepuk.
Dopiero po 3 godzinach wpadli na pomysł dokończenia wcześniejszej misji. Tyle tylko, że gdy dotarli tam gdzie go wysadzili, Czesław C. już nie żył. To wszystko wydarzyło się 10 marca, gdy w Wałbrzychu panowała fatalna pogoda.
– Poświadczyli wtedy nieprawdę, ponieważ w notatce służbowej napisali, że podczas patrolu przypadkowo znaleźli zwłoki nieznanego mężczyzny – informuje Orepuk.
Prokuratura już po paru dniach wnioskowała o zawieszenie obu funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu, więc od marca nie pełnią oni służby w policji.
– Paweł F. oraz Martin S. zostali oskarżeni o nieumyślne spowodowanie śmierci Czesława C. oraz o niedopełnienie obowiązków służbowych i przekroczenie uprawnień. Poświadczyli również nieprawdę w swoich notatkach. Początkowo nie przyznawali się do winy, ale potem w śledztwie złożyli wyczerpujące wyjaśnienia – dodał rzecznik prokuratury.
Karą za nieumyślne spowodowanie śmierci jest do 5. lat więzienia.
“Rozbity Hezbollah” i Iran kontratakują
W ciągu ostatnich dwóch tygodni, media głównego nurtu oraz popularne kanały informacyjne d…
Matka Boska Prewencja: Zapomnienie nic niewartej śmierci
Po pierwsze, wielka szkoda że w artykule nie ma precyzyjnej daty – w którym roku się to wydarzyło. Z jakiego powodu piszę – „wielka szkoda”? W takich sytuacjach jest to sprawa kluczowa, bo jest ona zawsze ściśle związana z polityką rządu którego minister spraw wewnętrznych sprawuje piecze i jest odpowiedzialny za działania jakie podejmuje policja. W takiej sytuacji trudno się odnieść, gdy artykuł – formalnie – jest niepełny. Można tylko przypuszczać że zdarzyło się to w tym roku, biorąc pod uwagę kontekst wypowiedzi, ale nie można mieć stuprocentowej pewności – komu wystawiać opinię; wreszcie kogo oskarżać – jako człowiek i obywatel. Uważajcie na kwestię formalne Strajku.eu; oni uczepią się każdego szczegułu aby zatuszować i uwolnić od odpowiedzialności swoich kolegów po fachu. Nawet błędu ortograficznego.
Odnośnie działań samej policji: Zawsze uważałem że najważniejsze, to działania prewencyjne. Ale w tym przypadku doszło już do śmierci, i to w wyniku zaniedbania. Takich zaniedbań wkoło nas wszystkich jest bez liku. Piszmy o nich, dzielmy się nimi żeby władza nie pozostawała bezkarna. Sam stałem się ofiarą wielu z nich; tak się akurat złożyło że albo miałem wiele razy pecha, albo po prostu znalazłem się w takim zakichanym miejscu gdzie cholernie łatwo o to. Gdy przez niedopilnowane gospodarskie psy nie mogłem dojechać nawet do swojego domu. Psy napadały tam na mnie jeszcze długo za rządów PiS. Agresywne wobec mnie oprychy które zajeżdżają mi wyjazd z posesji w dalszym ciągu rządzą, uniemożliwiając mi wyjazd i wjazd na posesję. Jeden ostatnio groził mi że mi „rozj*ie” kamerę. Jak długo mam do diabła czekać aż „rozj*ie” czaszkę w tym zapyziałym kraju!?
A w odpowiedziach listownych jakie spływają do mnie od dołu do góry – Prokuratury Rejonowej w Poznaniu, po Prokuraturę Krajową – która nie znalazła żadnych przesłanek do wszczęcia śledztwa wobec funkcjonariuszy policji zaniedbujących swoje obowiązki związane bezpieczeństwem; Komendanta Miejskiego w Poznaniu, aż po Komendę Główną Policji w Warszawie – podległą bezpośrednio pod nietykalnego ministra Błaszczaka; chronią jedni drugich; tuszują pomijając moje zawarte w listach do nich uwagi, zbywają i ignorują – chroniąc się nawzajem – policja na wyższych szczeblach chroni policję na niższych: nie odnosząc się np. do tego z jakiego powodu komisariat policji w mojej miejscowości nie podjął interwencji w sprawie zastawionej w 2017 r. furtki, zrzucając całą winę na straż gminną która w tych godzinach po prostu nie pracuje.
Gdy w 2012 r. potrącił mnie „bogaty dzikus” samochodem bo spieszył się żeby synka zawieść na jakieś zajęcia, wtedy ze złamaną nogą, w szoku, z potężnym krwiakiem na nodze wielkości pięści, na policję czekałem wtedy blisko godzinę. „Dzikus” miał sprawę karną ale włos z głowy mu nie spadł: sąd który połajał na rozprawie moją matkę i mnie jak ss-man, każąc mi np. wstawać gdy mówię, ten sam sąd nic mu nie zrobił… włos z głowy temu gnojkowi nie spadł. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby ten krwiak był w mojej głowie. Takich przypadków jest bez liku, Szanowni Państwo. I słabo uposażeni ludzie, ignorowani przez funkcjonariuszy państwa, giną.
Policja przyjechała, wysiadło dwoje uśmiechniętych funkcjonariuszy, do nieodpowiedzialnego kierowcy skierowali się ze słowami i uśmiechem na ustach: – No to może na jakimś mandaciku się skończy… – Nie podjęli żadnych działań rozpoznawczych – np. sprawdzenia odległości między miejscem uderzenia mnie przez samochód, a miejscem w którym wylądowałem po potrąceniu; jak leżał mój rower, w jakim jest stanie, nie pytali o świadków – nic… Mając świadomość że przemarznięty i w szoku po urazie mogę nic nie czuć, karetkę wezwali dopiero blisko po godzinie, gdy zauważyłem ten cholerny krwiak na nodze po którym ślad mam do dziś.
Ale to nie jest jeszcze najgorsze w tym wszystkim – wszak zdarzyło się to za rządów PO. Najgorsze jest co innego: Kilka dni temu dostaje kolejny list będący odpowiedzią na moją skargę – tym razem już list z Komendy Głównej w Warszawie. Oto w tym liście radca prawny Komendy Głównej Policji w Warszawie oznajmia mi bez – bez jakiegokolwiek cienia refleksji: – Ponieważ pana (czyli moje) zeznania jakie złożyłem w roku 2013 są sprzeczne z tymi które wnoszę wraz z moją skargą w liście z roku 2017, oddalamy pańską skargę. – Uczepili się tej karetki, bo przecież została wezwana; ale że za późno, do tego – kryjąc swoich kolesi z policji na samym dole – już się nie odnieśli. Odnieśli by się pewnie, gdybym już nie żył – jak ten bezdomny z powyższego art. ze Starjk.eu, za który dziś ja bardzo dziękuję: zarówno Wolnym Mediom, jak i Strajkowi.eu.
Teraz dopiero trwa jakieś postępowanie sądowe w sprawie tych psów które napadały na mnie tam w zasadzie od zawsze, a polska policja od zawsze w mojej miejscowości je ignorowała, tak jak ignorowała moje wezwania telefoniczne. Moje poprzednie doświadczenia i tym razem nie napawają mnie optymizmem: funkcjonariusze pozostaną nie-ty-ka-lni. Albo sprawę zatuszują.
W przypadku poruszonym w powyższym artykule ze Strajku.eu, człowiek już nie żyje; dzieło „chrześcijańskich” prawicowych wartości już się dopełniło: https://waldorfus.wordpress.com/2017/05/15/opresyjne-panstwo-gwalciciel/
Policja po raz kolejny zawiodła, jak bezkarna i niekontrolowana zawodzi w Polsce od zawsze. Przez co zresztą wszystkich zdążyła tym już przyzwyczaić.
I właśnie dla tego najbardziej przerażające ze wszystkiego jest to, że kompletnie ignorują to media „głównego ścieku”, które od przyzwyczajania do tak okrutnej śmierci człowieka pozbawionego środków do życia, mogły by już wszystkich zacząć odzwyczajać. Ale jak skoro oni – te proste jak budowa cepa łajdaki – nie mają „serca”?!
Choć nie ma w tym nic dziwnego – nigdy nie szanowali życia, które dla nich, według ich „chrześcijańskich wartości”, jak się okazuje, jest niewiele warte. No bo co tam… jakiś cuchnący moczem, przepocony i zagrzybiony bezdomny. A poza tym już nie żyje. – Teraz przyjeżdża Donald Trum, Błaszczak niedługo będzie zbierał kolejne laury, w mediach zrobiliśmy mu promocje jak to jego policja ratuje na autostradzie dławiącego się foliowym woreczkiem niemowlaka, i jest cacy; będzie dobrze, najważniejsza jest przecież świetlana przyszłość dla naszej prawicowej, prawej a nie jakiejś tam lewackiej polityki – pewnie powiedział jeden z piarowców PiS-u, wydając wytyczne do Wiadomości TVP i do TVP Info. – I dotyczy to również „chrześcijańskich” mediów o. Rydzyka, żeby było jasne – dodał pewny siebie bez skrupułów, choć wiedział – znał prawdziwy przebieg wydarzeń: zginął bezdomny człowiek, o którym i tak przecież wszyscy zapomną.
Szanowni Państwo. Założę się że i w tym przypadku, funkcjonariuszom włos z głowy nie spadnie. Jeżeli będzie wyrok, to najwyżej w zawieszeniu. – Od czego w końcu są te „zawiasy” które kiedyś wprowadziliśmy – powiedział radca prawny. Na kolejną śmierć czeka kolejny bezdomny, może człowiek którego rodzina nie dogląda, MOPS (Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej) się nie zainteresował bo on nigdy przecież nie pił… itd., itd… – bo co tam, przecież mamy te swoje „chrześcijańskie wartości” co śmierć poważają, gdy jest coś warta.
P.S.: Do mediów wszelkiej maści
Zainteresowanym, gotowy jestem udostępnić całą dokumentację: moje listy, dokumentację prokuratorską i policyjną. Na media PiS nie mam już co liczyć; one zajmują się dziś promocją wspaniałomyślnego nietykalnego rekonstrukcyjnie rządu Beaty Szydło.
policja pomaga tylko tym spod znaku pisuaru