Parada Równości za nami. Dziesiątki tysięcy ludzi przeszło ulicami Warszawy, bawiąc się, a zarazem domagając się równości, godności i szacunku, sprzeciwiając się nienawiści, pogardzie i dyskryminacji.
Sytuacja LGBT w Polsce jest w ostatnich latach coraz trudniejsza. Po raz kolejny nasz kraj zajął przedostatnie miejsce wśród krajów Unii Europejskiej w rankingu ILGA-Europe. Za nami znalazła się tylko Łotwa. Polskie państwo od lat jest nieprzychylne wobec osób nieheteroseksualnych, ale po wyborach sytuacja jeszcze pogorszyła się. Dyskryminacja LGBT stała się istotnym elementem działań władzy, zaś mowa nienawiści, szczególnie wobec gejów, jest traktowana przez skrajną prawicę jako wyraz przez lata tłumionej wolności. Rządowi nie przeszkadzają nagonki na mniejszości seksualne, a nienawistne, ksenofobiczne wypowiedzi pojawiają się w telewizji publicznej i często ich autorami są najważniejsi politycy w państwie.
W konsekwencji osoby nieheteroseksualne są dyskryminowane w szkole, w pracy, na ulicy, wśród znajomych. Geje, lesbijki, osoby biseksualne i transpłciowe często boją się ujawnić, bo nie chcą być ofiarami dowcipów, złośliwości, inwektyw. Z badań przeprowadzonych przez KPH i Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że do wielu aktów przemocy psychicznej i fizycznej wobec LGBT dochodzi w szkołach i na uczelniach, a ich sprawcami są często znajomi. Większość młodych ludzi ukrywa swoją orientację przed kolegami, nauczycielami i rodziną. Duża część osób nieheteroseksualnych doświadcza odrzucenia i braku akceptacji. Z raportu wynika, że średnio 3 na 10 LGBT doświadczyło przemocy fizycznej i/lub psychicznej w ciągu ostatnich pięciu lat, czyli dwa razy częściej od osób heteroseksualnych. Mimo to ponad połowa osób nieheteroseksualnych była zniechęcana przez policję do zgłaszania przestępstw motywowanych homo-, bi- lub transfobią.
Jak wynika z przeprowadzonego wśród blisko 10 tys. osób badania „Sytuacja osób LGBT. Raport za lata 2015-2016” wydanego wspólnie przez Kampanię Przeciw Homofobii, Lambdę Warszawa i Fundację Trans-Fuzja, aż 71 proc. osób heteroseksualnych i transpłciowych nie przyznaje się do swojej orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej w firmie. Powodem tej decyzji jest zazwyczaj obawa przed pogorszeniem sytuacji pracowniczej lub utratą miejsca pracy.
Z innego badania przeprowadzonego przez LGBT Business Forum wśród blisko 1,4 tys. osób wynika, że 16,6 proc. respondentów badania spotkało się z przejawami mowy nienawiści w miejscu pracy (lub nauki), a 4,2 proc. stało się ofiarami przemocy fizycznej. Osoby nieheteroseksualne są ofiarami mobbingu, trudniej im awansować, żyją w ciągłym stresie i lęku przed złośliwymi uwagami ze strony przełożonych i innych pracowników.
Trudno więc zrozumieć tych komentatorów, którzy twierdzą, że emancypacja LGBT jest sprawą czysto „obyczajową” i w związku z tym mało ważną. Dyskryminacja i mobbing w pracy, lęk przed upokorzeniem, kpiny, niesmaczne żarty i brak akceptacji w przestrzeni publicznej to smutne fakty, które powinny spotkać się ze stanowczą reakcją każdego człowieka o lewicowych, postępowych poglądach. Wszystkim, którzy uważają, że lewica powinna zajmować się głównie sprawami pracowniczymi, warto przypomnieć, że zgodnie z art. 18 (3a) § 1. Kodeksu Pracy „pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, w szczególności bez względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną”.
Trudno pojąć, dlaczego krzywda i cierpienie osób nieheteroseksualnych mają być traktowane marginalnie. Takie podejście to wyraz cynizmu, obojętności, lekceważenia, głupoty, a niekiedy po prostu mniej lub bardziej ukrywanej homofobii – także na lewicy. Część komentatorów rozpowszechnia dziwne przeświadczenie, zgodnie z którym walka o prawa gejów i lesbijek to kaprys bogatych mieszkańców dużych miast. Ten pogląd nie ma żadnego oparcia w faktach, a mimo to wciąż można go spotkać w poważnych dyskusjach. Tymczasem LGBT są we wszystkich grupach społecznych, przy czym ich sytuacja zazwyczaj jest najtrudniejsza właśnie w małych społecznościach i wśród osób ubogich. W tysiącach małych miast i wsi geje i lesbijki padają ofiarami codziennych szykan i dyskryminacji, są pozostawieni sami sobie, często stają się ofiarami agresji, są upokarzani, wyzywani, niekiedy bici.
Zamiast więc udawać, że LGBT nie istnieją, lepiej im pomóc. Dla lewicy dyskryminacja, żadna, nie może być tematem zastępczym.