Nieznani sprawcy zniszczyli 22 zbiorowe mogiły żołnierzy Armii Radzieckiej. Według wstępnych ustaleń do dewastacji doszło między 21 a 25 listopada. Miejscowa policja poszukuje sprawców.
„Policja prowadzi postępowanie w kierunku zbezczeszczenia zwłok w związku z dewastacją na cmentarzu wojennym” – poinformował Polską Agencję Prasową w środę Rafał Sułecki z biura prasowego mazowieckiej komendy policji. Funkcjonariusze proszą o kontakt ewentualnych świadków zdarzenia. Wandale poprzewracali tablice nagrobne oraz wyrwali prawosławny krzyż.
Urząd Miasta na razie stara się łagodzić nastroje: – Traktujemy to jako akt wandalizmu, profanacji cmentarza, wynikający z głupoty, a nie jako akt skierowany przeciwko Rosji – powiedział sekretarz miasta Cezary Tudek. – Wandale niszczyli wszystko, co napotkali na drodze: powywracali betonowe stelle, w większości poświęcone żołnierzom radzieckim, bo takich jest na cmentarzu w Garwolinie najwięcej, ale uszkodzona została też stella poświęcona Polakom. Wyrwali także drewniany krzyż i świeżo posadzoną sadzonkę świerku.
Miasto zadeklarowało, że jest w stanie naprawić szkody we własnym zakresie. W Garwolinie do końca 1952 r. pochowano prawie 11 tys. żołnierzy, z czego ponad 10 tys. to żołnierze Armii Radzieckiej, głównie z 16 Korpusu Pancernego i 47 Armii 1 Frontu Białoruskiego.
Mimo koncyliacyjnego podejścia Urzędu Miasta, wygląda na to, że sprawa nie rozejdzie się tak łatwo po kościach. O akcie dewastacji zostało już poinformowane Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji, które wyraziło „stanowczy protest i oburzenie”, a także wezwało radcę-ministra ambasady RP w Moskwie. Zażądano również od Warszawy oficjalnych przeprosin za „systematyczne łamanie zobowiązań w sferze ochrony rosyjskich cmentarzy wojskowych zgodnie z porozumieniem między rządem Federacji Rosyjskiej i rządem Rzeczypospolitej Polskiej o cmentarzach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji z 22 lutego 1994 roku”. Witold Waszczykowski odpowiedział jedynie następującym oświadczeniem: „Skontaktujemy się z władzami samorządowymi, aby sprawdzić, jaki charakter miały te zniszczenia i wtedy będziemy stosownie reagować”.
W dobie rządów Prawa i Sprawiedliwości, gdy ministrowie obrony i spraw zagranicznych wznawiają spór o wrak tupolewa, takie incydenty automatycznie nabierają większej wagi. Burza w szklance wody przerodzić się może łatwo w kolejny konflikt dyplomatyczny.